Zrobiłam mały lifting mojej owalnej tacy, która jakiś czas temu była wymalowana w oliwkowy wzór. Znudził mi się! Przeszlifowałam ją i pomalowałam moja ulubioną 511 (biel z nutką tabaku), ponieważ pod spodem była bejcowana ciemną bejcą w kolorze venge, przez jasną farbę fajnie przebija się rysunek sosnowych słoi :) Tak jak lubię, zamalowywanie drewna na głucho nie zawsze jest uzasadnione.
Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie to DIY, uwieeeeelbiam tego bloga!
Z powodu braku kolorowych taśm, pomysł siedział w głowie... i siedział tam i kiełkował :)
Ponieważ od jakiegoś czasu można zamawiać taśmy i u nas TUTAJ , czemu oprzeć się nie potrafię- powstała chwilowa, szybka, czerwona, grudniowa dekoracja mojej ulubionej śniadaniowej tacy.
Ciekawe jak dekoracje zinterpretuje mój powracający w piątek po dłuższej nieobecności mężczyzna, kiedy podam mu śniadanko ... hehehehe :)
Pozostając przy wszechobecnej grudniowej czerwieni.
Amaryliss mi zakwitł, cztery sztuki solidnego kwiatu wybuchły wręcz na moim kuchennym parapecie.
Do ciekawej notki o tych kwiatach odsyłam do MAGGIE Z KALINEK
♥
Al
{dostępne są jeszcze nasze drewniane, ręcznie robione owalne tace }
Witaj Olu, bardzo fajny face lifting! A Amarylis jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Kasia
o matko i córko
OdpowiedzUsuńkiedy TY przestaniesz mnie zaskakiwać ???
Kasiu dziękuję bardzo i nawzajem!
OdpowiedzUsuńAmarylis miał być biały, ewentualnie biało-czerwony ;)
Carr NEVER!!!
i słusznie ;-)
OdpowiedzUsuńTalent i wyobraźnie niezmiennie podziwiam i czółkiem stukam w podłogę z zachwytu kochana ;)))
OdpowiedzUsuńa kwiecie nie powiem pięknie wybuchło świąteczną czerwienią ze HO HO ....
buziaki!
Hej!
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog, od razu zajrzałam i przeczytałam całe archiwum! Będę zaglądać to częściej, zresztą już dodałam do swojej listy :)
Pomysł z tacą super!
Dziękuję za ten post!
OdpowiedzUsuńWreszcie dowiedziałam się, jak się nazywa kwiatek, który mam w kuchni przy oknie!:-)
Kwitnie mi raz na kilka lat, ale jak zakwitnie, to jest święto w domu!;-)
Twój jest piękny!!!:-)
A jeleń świetny!:-)
Ula, no właśnie HO HO .... i pewnie do świąt padnie:/ zobaczymy ile kwiaty się utrzymają :) rano robiłam zdjęcia koło ósmej 4 był taki do połowy rozwinięty, a teraz już całkiem :)
OdpowiedzUsuńMillion Feet Above The Ground, witam i zapraszam do ponownych odwiedzin!:)
Zuzik, a ja myślałam, ze on kwitnie jednorazowo :) to będę musiała bulwe przetrzymać:)
ale ślicznie przerobiłaś tą tacę:)
OdpowiedzUsuńAl, to jest cudne!! Niby takie proste, ale bym na to nie wpadła sama:) a tak podane sniadanko może spowodowac pozostanie w łóżku do obiadu:P
OdpowiedzUsuńależ fajny lifting... dużo się tu u Ciebie uczę...!
OdpowiedzUsuńa na prywatny kurs czarownia z drewna wproszę się kiedyś i już...!
u mnie z kolei nowe hiacynty wyłażą w donicy ... i fiołek coś tam próbuje z siebie wykrzesać ... może wiosna idzie zamiast zimy???
Ana, ja też to podpatrzyłam na blogu stylizmo (adres w notce)
OdpowiedzUsuńthYmka, ja mam dla odmiany hiacynta lenia, który od 3 tygodni zastanawia się czy kwitnąć ;)
Może kwiatek się spisze i do Świąt wytrzyma? Lifting bardzo udany i fajne te taśmy:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła Ci zmiana tej tacy.I jak na czasie jest ten obrazek i kolor, biorąc pod uwagę święteczny czas.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTacka śniadaniowa super! No i ten amarylis!!! Aż żałuję, że nie używam czerwonego do domu:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
M.
P.S. Miło mi, ze wspomniałaś o moim "amarylisowym" poście
Dziękuję!
świetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńCzy tacę lakierowałaś, żeby taśma nie zeszła przy pierwszym myciu?! Jaki masz na to sposób? :)
Pozdrawiam!
można polakierować :) wtedy dekoracja jest na stałe
OdpowiedzUsuńja nie lakierowałam i w każdej chwili mogę zmienić dekoracje:)