Moja chrześnica Gabryśka za podszeptem swojej mamusi zażyczyła sobie sanki... najlepiej takie do pchania, zrobione przez ciocię i wujka. I walczyliśmy, a raczej wujek, ja byłam skłonna iść do sklepu i kupić, ale wujek walczył. Stwierdził, że to wstyd, aby stolarze dawali sanki z super marketu... Ciął bukowe listwy, sklejał listki, parował je w specjalnym skonstruowanym przez siebie urządzeniu. Oparcie, płozy i uchwyt zrobione są z 5-6 cienkich listewek poddanych przez około godzinę działaniu pary (zjarał nam się tylko jeden czajnik), następnie posmarowane klejem, naginane były do wyciętych wcześniej form. Sanki powoli, bo powoli po godzinach stawały się coraz bardziej sankowate...
Potem mój konstruktor projektant zaczął myśleć nad patentem uchwytu do pchania i wymyślił.
Uchwyt można regulować pod odpowiednim i wygodnym dla siebie kątem, można go też przerzucić i ciągnąć sanki w tradycyjny sposób. Albo po po prostu zdemontować i przywiązać sobie sznurek ...
Na prawdę robią wrażenie. Pracochłonna robota. Super!
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie tekst "to wstyd, aby stolarze dawali sanki z super marketu..." :) Właśnie ostatnio przyglądałam się bliżej tym hipermarketowym i powiem Ci Olu, że dramat!
Pozdrawiam! :)
oj fantastyczne sanki:)) wła snie szukam takich praktycznych dla swojego prawie dwulatka:)) Twoje sa genialne:))
OdpowiedzUsuńJanek też ma prawie takie same ale ze sklepu... więc się nie umywają do waszych zrobionych z sercem i po przygodzie z czajnikiem....super patent na regulację uchwytu jak w wózku :)
OdpowiedzUsuńDla Was nie ma rzeczy niemożliwych:)
OdpowiedzUsuńCzołem biję uniżenie przed Waszym geniuszem !!
OdpowiedzUsuńPiękne, pomysłowe i takie od serca, Al - jesteście fantastyczni ! Saneczki też :)))
uściski!
nie no bomba
OdpowiedzUsuńa pamiętam opowiadania R na imprezie jak to z tego czegoś powstaną sanki ;-)
szczęściara ta Gabryśka ;-)
jakie fantastyczne!!!!!!!!:))))))
OdpowiedzUsuńja nie wiem jak Ty to zrobiłaś:) cudne!
Oluś pogratuluj swojemu konstruktorowi takiego dzieła. W każdym detalu widać ze sa wykonane perfekcyjne.
OdpowiedzUsuńAL,KOCHANA NIE CHCIELIBYSCI BYC MOIMI WUJKAMI???PLIIIIIISSSSSSSS:))))
OdpowiedzUsuńPrawdziwa limuzyna wśród śnieżnych pojazdów! Dopieszczona w każdym szczególe!
OdpowiedzUsuńCudne sanie!
Al, prześwietne te sanki!! Gdyby Igoś nie dostał już sanek na Mikołaja od babci to na pewno złożyłabym zamówienie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPs. a ten pomysł z uchwytem regulowanym to może rzeczywiście opatentujcie (bo ja się jeszcze z czymś podobnym nie spotkałam a rzecz superpraktyczna)
Pozdrawiam
J.
Ideolo! Meble meblami, literki, podkładki, ale sanki?! Zaskoczyłaś mnie kolejny raz Al!
OdpowiedzUsuńDopóki nie przeczytałam opisu to nie wierzyłam, że sami zrobiliście takie cudo!
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem.
no no! szacun duży!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudne i praktyczne-potwierdzam.
OdpowiedzUsuńTe marketowe po kilku tygodniach w soli już się nie ślizgają
Anita- dlatego zainwestowaliśmy w duralową blaszkę w kontakcie ze śniegiem, solą i wilgocią nie koroduje tak szybko (a przynajmniej taki był zamysł :P) jak te blachudry pewnie najtańsze przyczeiane do masowej produkcji
OdpowiedzUsuńtHymka, dziękuję :)
Qrko, a co sanki Ci się zamarzyły??
Lucy, Scraperka dzieku i ja mu z każdym projektem gratuluje :)
Majka, a to skrócony opis bo nie maiłam serca wczoraj pokazywać Wam wszystkich produkcyjnych zdjęć :)
Joanna, patent nie jest nasz, bo już kiedyś go widziałam, ale przyznam, że nie widuje kobiet z dziećmi na sankach pchanymi w ten sposób... czytałam gdzieś w sieci, że w większości sanek on nie działa
Nonea, są ale o tym ciiii ... :)
Carr, no Tam bo ten mój chłop to papla jest!
Perełaka, witam na blogu, mam nadzieję że znajdziesz dobre rozwiązanie i dokonasz trafnego zakupu
Kasia, w niektórych przypadkach jakość sanek jest adekwatna do ceny. Ostatnio w Auchanie widziałam sanki kulig, na tych okrągłych bajecznych płozach podobnych do tych jakie pokazywałaś ostatnio u siebie, ale wszystko ładnie z daleka wyglądało
MIŁEGO DNIA WSZYSTKICH ŻYCZĘ!
Żałuję, że Cię nie znałam jak wybierałam chrzestnych dla moich dzieci:)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
M.
Ale z Was fajne wujostwo, sama chciałabym takie sanki, piękne, każdy detal dopracowany a każdy wie, że diabeł tkwi w szczegółach. Szczerze podziwiam
OdpowiedzUsuńO jakie piekne! W 100 procentach sankowate!!! Kwintesencja sankowatosci! Chcialabym byc znowy malym dzieckiem i dorastac z takimi sankami, ze zmianami ustawienia uchwytu, przez zdemontowanie go gdybym byla duza na tyle by samej zjezdzac z gorki na pazurki, a potem przymocowac go z powrotem by moc uszczesliwiac moje male, a potem coraz wieksze dzieci....
OdpowiedzUsuńGratuluje
Ależ bym chciała mieć takich wujków:)Gabrysia ma wielkie szczęście:)
OdpowiedzUsuńSanki rewelacyjne!
Miłego dnia
Wow swietne!! a to, ze je mozna pchac jak wozek!! rewelacja! Komplement Al tez dla napisu ktory zrobilas dla Lloki, jest swietny!! Jestes juz mistrzynia wycinania!:-)
OdpowiedzUsuńBajeranckie! też chcę takie...
OdpowiedzUsuńRewelacyjne. Ależ dobrze mieć takie wujostwo :-) :D Zazdroszczę :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLedwie do ciebie trafiłam, a już się zakochałam! Sanki REWELACJA! :)) Wszystkie literki bardzo mi się podobają , jak w końcu urządzę kuchnię to wrócę do ciebie na pewno po jakiś napis :) I tylko mi żal, że rodzice sprzedali wszystkie maszyny po moim dziadku stolarzu, bo pamiętam, że bardzo podobne sanki robił dla nas, a także półeczki, szafki i inne przedmioty z drewna. Może coś mi we krwi zostało z tego jego ukochania drewna? ;)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAnnasza, witam Cię bardzo serdecznie :) Na pewno Ci coś zostało w e krwi :) A my mamy w planach tę miłość do drewna również krzewić w rodzinie i w przyszłych pokoleniach :)
OdpowiedzUsuńMagda, Skulimka, dzieki bardzo :)
Syl, dziękuje za komplement, a napis dla lloooki to był wielki kaliber, ale się nie poddałam też mi się podoba efekt,a u niej to już w ogóle bajerancko wygląda:)
Ila, wzajemnie
Anonimowy, sedrecznie dziękuje za takie miłe słowa i my mamy nadzieję , że nei tylko jedna Gabryśka bedzie się nimi woziła :)
Meis, miło mi
Maggie, ale ja już nie chce mieć więcej chrześniaków :P i nie chodzi tu o sknerstwo tylko o te wszystkie sprawy kościelne brrrrrrrr
Ale cudasne, musicie je opatentowac :) Moj tatko tez zawsze nam robil sam sanki - tez stolarz, nawet czynny :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSanki-super, a fakt że zrobione handmade-rewelacja.
OdpowiedzUsuńPrawdzie mistrzostwo takie sanki, rewelacja!
OdpowiedzUsuńCzarujecie ze hej, sanki swietnie pomyslane.
OdpowiedzUsuńpozdrowionka sle
Taki wujek to skarb;) Jesteście genialni:)
OdpowiedzUsuńAle się wujek postarał! To są najpiękniejsze sanki na świecie:D Przepięknie wykonane, prezentują się rewelacyjnie, tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńRewelka! Super robota, jestem pod wrazeniem!
OdpowiedzUsuńJuz od dawna mam pytanko do Ciebie, zesz teraz sie wezme i skrobne maila.
Nara :)
Oglądałam sobie te zdjęcia kilka razy - niewyobrażalnie idealna robota. Sanki są retro - wykonane z pieczołowitością, ze świetnych materiałów i ten pomysł. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała dzieci to Twoje sanki Al. byłyby na pierwszym miejscu listy moich zakupów :))) Jesteś mistrzem!
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze sanki, jakie kiedykolwiek widziałam. I chciałam;)
OdpowiedzUsuńno własnie dziś pierwszy raz w tym roku przećwiczyłam sanki. Zapomniałam tylko że dziecko nie waży juz 10 kg tylko 20. Taka wyprawa do przedszkola to niezła gimnastyka. W tym czasie dziecko spadło dwa razy, w tym o zgrozo na bocznej "ulicy" Dlatego uważam pomysł z sanakami spacerowymi za rewelacyjny ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne sanki zrobiliście!
OdpowiedzUsuń