17 listopada 2011

dębowe prawdziwki z krainy drewnianych czarów

Osobiście nie wyobrażam sobie świątecznego stołu i potraw bez grzybów. Wigilijną kolację zawsze zaczynamy od zupy grzybowej z prawdziwków z uszkami, oczywiście z grzybami :) Potem serwowane są kapelusze grzybów wyłowione z zupy i smażone w panierce jak małe kotleciki, a do tego kapusta z grochem i grzybami. I na tym moje wigilijne menu się kończy. Gdyż rybek nie jadam, a z wigilijnych słodkich-maszketów najbardziej smakuje mi czekolada z orzechami! 

{ta taka niemiecka z okienkiem }


Do wigilijnych potraw stosujemy oczywiście suszone grzyby, z pewnego i zaufanego źródła. Mama moja ma znajomych grzybiarzy, którzy co roku w tym okresie zaczynają wysprzedawać to, co udało im się zgromadzić w sezonie wiosenno-letnio, jesiennym spędzanym w swojej chatce gdzieś tam w lesie. I co roku szokują mnie ceny grzybów suszonych i marynowanych. A wszystkie kumpele mamy się wręcz o te grzyby zabijają, już od września robią zapisy. Czasem mam misję dostarczenia ich tu czy tam... i tak na przykład kilogram podgrzybków 200 zł. Kilograma  nikt nie kupuje wiadomo, ale po 200 g suszu po 20zł -tak. A prawdziwki o 60-70zł za 200 gram. Jest też jakiś podział cenowy na krojone i kapelusze, ale na tym moja wiedza o tym grzybiarskim interesie się kończy :) 

To taki dłuższy wstęp apropo moich prawdziwków, które wycięłam wczoraj z ślicznej dębiny, czekając aż skleją mi się blaty w warsztacie i materia na deera-lighterka z poprzedniego posta.

Prawdziwki można zamówić w sklepiku :) 

 Grzybki na choince być muszą :) ostatnimi czasy miałam je w postaci ciastek, ale dlaczego by nie drewniane. W pierwszej wersji miały być muchomorki, bo od jakiegoś czasu chodziły mi po głowie, ale nie miałam serca zamalowywać tego pięknego dębu! 
Więc połączyłam piękno natury z czystą bielą.

Pozdrowienia z Krainy Drewnianych Czarów :) 
Al

9 komentarzy:

  1. o rany aż mi się zachciało zjeść grzybki
    mniam mniam

    OdpowiedzUsuń
  2. ale zajeb....:P
    Boskie są!!!!! Kuźna,że ja tak nie potrafię.
    Wiem,że Cię to dużo pracy kosztuje i kurde Al gdzie tu tipsiory o który pisałaś?? hihihihihi ;)
    Ja to bym się ich w 5 sekund pozbyła.
    CUDA!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda nie tipsiory ale paznokcie żelowe:P chciałam hybrydowy manicure ale pani kosmetyczka powiedziała że żelu tak szybko nie załatwię jak tamten.
    czasem sobie jakiegoś przeszlifuje, zeszły tydzień miałam fatalny i dwa mi strzeliły ale superglue i małe piłowanie dało radę, najgorzej mi utrzymać czysty french, bo bejce, woski, akryle... dlatego teraz mam sezon na czerwień

    Carr- może chcesz grzybków??

    OdpowiedzUsuń
  4. to jak przyjadę do Ciebie to poproszę danie z grzybkami ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Carr mam garstkę jeszcze, ale na zupę grzybową starczy :) Albo upieczemy te dębowe :P

    OdpowiedzUsuń
  6. noo hehehe. Ja pamiętam swoje kiedyś. 1 dzień były ładne a potem dupa. Kiedyś założyłam i igły od maszyny na nich łamałam,dlatego spasowałam. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia,ale ja jakbym czucia w paluchach nie miała :P
    Bardzo mi się podobają Twoje tworki. Czekam na tabliczki i cieszę się z nich jak dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  7. i kolejne sliczności:) ale masz Kochana tempo produkcyjne:) Cudne grzybki i piękny kolor dębiny...

    OdpowiedzUsuń
  8. tempo bym miała jakbym ze 20 sztuk za jednym zamachem wycięła, a tak to jak złapię chwilę cos tam zawsze wydłubię :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Dżisus... skąd Ci się to bierze??? :)

    Przecież to cuda są!

    OdpowiedzUsuń