Trochę nam się posypały i pokomplikowały plany. Wykonawcze jak i wakacyjne. Złożyło się na to wiele czynników, o których pisać nie będę. Wakacje to dość abstrakcyjny więc dla nas jak na razie termin. Realizacja tego co zaplanowane z opóźnieniami ale pooooowoli do przodu. Obsuwa spowodowana brakami sprzętowymi, materiałowymi i ludzkimi (tu wyjazd R) niestety trwa. Stąd przepraszamy za przestój w projektach, realizacje idą jak pisałam do przodu. W ramach tego, że na blogu wieje nudą...
Zerknijcie na kuchnię projektu R, która choć jeszcze nie skończona już skradła moje serce...
bo jest prawie taka jak lubię!
Klasyczna, nawiązująca do kuchni angielskich (pilastry i kosteczka) z rozbudowanymi gzymsami, listwami pod szafkowymi i cokołowymi. Łamaną linią blatów w część kuchennej, gdzie jest ona wysunięta przed linię główną. Zróżnicowana głębokość szafek górnych sprawiają że kuchnie nie jest płaska. Gładkie fronty i trawione, szlifowane szyby dodają jej nowoczesności... i grafitowe sprzęty. Blaty właściciele wybrali granitowe. Osobiście wolę drewno, ale kuchnia i tak jest taka jaką widziała bym u siebie :)
szkoda że metrażem ta kuchnia zajmuje 2/3 naszego mieszkania, a realizacja naszej kuchni odkładana jest już od stycznia z różnych powodów :/
|
fronty, gzymsy i oblistwowania wykonane zostały z drewna brzozowego; korpusy z płyty na życzenie klienta |
|
foto via internet |
Linia Coloniale Smega (jak i innych tańszych producentów) dostępna jest również w beżu, mnie osobiście bardzo podoba się połączeni mebli w starej bieli z grafitem, choć wciąż wachm się nad beżami czy odcieniami szampana zlewającymi się z meblami, które kiedyś wreszcie i dla nas zrobimy :)
|
kuchnia jest w trakcie realizacji; wybór sprzętów został zgromadzony w trakcie projektowania; |
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze do poprzedniego postu i za to, że zaglądacie na Czary i piszecie do mnie czasem takie cudowne motywujące maile. Obiecuję, że po tym sierpniowym nie zaplanowanym młynie, nadjedzie wrzesień i pewne zmiany, mam też na tablicy szkice kolekcji jesiennej :)
Justynę, która napisała o małym drewnianym domku z weranda i ogrodem, pelargoniami w skrzynkach malwami pod płotem, z zapachem szarlotki z cynamonem unoszącym się już od progu, a przede wszystkim marzenie o Tych, którzy wypełnią ten domek... poproszę o adres do wysyłki domku.