23 lipca 2012

Czary z Drewna u Pani Kwiatkowskiej

Jak już od jakiegoś czasu obiecałam... zabieram Was dziś do Pani Kwiatkowskiej, która w Gliwicach na rogu ulic Moniuszki i Gorzołki prowadzi kwiaciarnię. W której zrobiliśmy trochę bałaganu spełniając życzenia właścicielki :) 


Sprawcą największego zamieszania był dębowy blat o wymiarach 115/250 cm grubości ok 4 cm. Blat został wykonany z wyselekcjonowanego dębu. Wyselekcjonowany w tym przypadku oznaczało przerzucenie w tartaku trzech pryzm dębowych dech i wybraniu kilku tych najładniej najbrzydszych.  Z których R wykonał konstrukcję płycinowo-ramową. Rama łączona jest na pełne trzynastu centymetrowe czopy. Szczotkowany i   wylakierowany, a ważył bagatela 80 kilogramów.
Ofliswa rama na lustro z czereśni, o której pisałam już TUTAJ 
Paleciak czyli stolik inspirowany euro paletami, jego pierwotna/ inna wersja pokazana była w poście BREAK!
 "Przyjdź i poznaj naszą kwiaciarnio - bukieciarnię. Zobacz, jak przyjemnie odmienne mogą być kwiaty towarzyszące najrozmaitszym momentom Twojego życia. Zajrzyj, napij się z nami herbaty, a potem przekonaj się jak wiele mogą wyrazić piekne kompozycje kwiatowe. Przyjmij zaproszenie na słoneczny róg ulic Moniuszki i Gorzołki:)"  
Tym którzy bywają w Gliwicach, bądź są z Gliwic polecam kwiaciarnię Pani Kwiatkowskiej, gdzie znajdziecie nie tylko piękne kwiaty i bukiety, ale też fajne dekoracje, a przede wszystkim świetną ciepłą atmosferę i możecie zobaczyć nasze Czary na żywo :) 

Możecie też polubić Panią Kwiatkowską na FB i śledzić jej profil jeśli macie ochotę wziąć udział w fajnych warsztatach, które zdradzę w tajemnicy Kwiatkowska planuje!

22 lipca 2012


Coś, co chciałam pokazać już jakiś czas temu czyli nasz balkon, na który zrobiliśmy parapet i skrzynki na kwiaty. I to właśnie miał być temat  postu szewc bez butów chodzi, ta decha to nie ławeczka jak większość z Was pisała i nie deska do pracowania (Qrko uśmiałam się!). I są to jedne z rzeczy, które od bardzo dawna zrobiliśmy dla siebie nie dla kogoś.

Parapet jest ze starej świerkowej szczotkowanej deski, zamocowany został na to czym uraczyła nas spółdzielnia czyli bezsensowną balchudrą z której wszystko spadało, bo była spadzista, latem regularnie można się było o nią poparzyć. Teraz mamy konkretny blat i kot ma gdzie spać w popołudniowo/wieczornych promieniach. Ja mogę ustawić na nim kwiaty w skrzynkach czy koszach, postawić kubek kawy czy laptopa... obecnie balkon zaaranżował się dość sielsko, ale jakże by inaczej, kiedy na podwórku po moim balkonem lata kurka, a moi sąsiedzi spędzają czas jak ekipa z ranczowej ławeczki ...  ponieważ na balkonie głównie suszę pranie, a po rozłożeniu suszarki nie wiele się tam mieści zaczęłam molestować R żeby zrobił wysięgniki na pranie za balustradą, która jest wstrętna i zaczynam zastanawiać się czy jej nie zabić dechami ?!


  
parapet/skrzynki by: Czary z Drewna; kanka, dzbanuszek i kubeczek wygrzebałam z szopy i love nature;
lampka naftowa nie pamiętam skąd ją mam; kota nie polecam :P

Udanej niedzieli ! 

w następnym poście zapraszam Was do bardzo fajnej kwiaciarni :) 


21 lipca 2012


Fajne dziewczyny robią swoim chłopakom fajne prezenty i jak dostałam maila o Basi wiedziałam, że z radością wytnę breloczek do kluczy. Dębowa Honda VTX 1800 musiała przeleżeć trochę w mojej głowie, bo niby prościzna kształt wyciąć, ale żeby to jakoś grało... postawiłam na wybrania przy tylnym kole, a z przodu prześwity pomiędzy cylindrami.
 Podobają mi się i myślę, że to fajny gadżet dla tych, co mają kilometry we krwi :)  

jeśli chcecie sprezentować komuś Hondę zajrzycie do SHOP
HONDTA VTX 1800 


Tym co w drodze i nie tylko życzę dużo słońca i tylko białych obłoczków na niebie !



20 lipca 2012

szewc bez butów chodzi..


Ten post miał być o czymś innym, ale listonosz przyniósł mi list od Marty, z bukowymi spinaczami. W sumie odbiega od zamierzonego tematy tylko trochę :) 

W ramach niespodzianki dostałam jeszcze śliczny worek ma moje wymarzone  spinacze. Bo ja naprawdę o takich zawsze marzyłam. Koniecznie zajrzyjcie do Pracowni Lnu i Galerii Meis Ideas gdzie może są jeszcze spinacze i można znaleźć fantastyczne rzeczy szyte przez Martę!

I nie mogłam się oprzeć nie zrobieniu kilku zdjęć... 


a kto zgadnie o czym właściwie miał być ten post???




18 lipca 2012

METODY WYKAŃCZANIA DREWNA - PRZECIERKI

DREWNIANE LITERY- CZARY Z DREWNA; dostępne TU
Przecieraczki... tak ktoś ładnie do mnie napisał w mailu nazywając ten sposób wykończenia.  Nazwa przypadła mi do gustu bardzo, bo wg mnie budzi same dobre skojarzenia z rustykalnym wyglądem, skandynawską nutą i  ciekawym akcentem na drewnianych przedmiotach. Lubię jak farba odłazi tu czy tam. Jeśli z takim efektem nie przesadzimy bardzo fajnie uatrakcyjnia on wygląd wnętrza... oczywiście, co kto lubi, bo jedni lubią maggie w zupie inni nie:) 
Dlatego przedstawiam mój sposób na przecierkę wykonaną z użyciem wosku. Na przykładzie drewnianych liter, które akurat czekały na wykończenie tą metodą.

Jak to zrobić?


Zanim zaczniemy woskować, malować i przecierać trzeba odpowiednio przygotować drewno. Świeżo wycięta litera lub surowy mebel prosto od stolarza wymaga kilku zabiegów związanych głównie ze szlifowaniem. Tutaj skupię się na literach, które możecie zamawiać  w stanie surowym do wykończenia wg własnego widzi mi się, może wg dzisiejszego przepisu :)

Zaczynamy od przygotowania drewna czyli szlifowania śladów po narzędziach oraz fazowani ostrych krawędzi. W ten sposób powinniście się zająć drewnem niezależnie od tego jakie wykończenie planujecie!
a- sfazowana , b- ostra krawędź drewna, którą należy zaszlifować 

Fazowanie.

Poprzez fazowanie stępiamy ostre brzegi, które przede wszystkim są niemiłe w dotyku. 

Zauważyłam, że wiele osób lubi gładzić świeżo wycięte drewniane rzeczy. Jeśli nie stępimy krawędzi łatwo w takich okolicznościach o drzazgę. Również w trakcie szlifowania trzeba uważać dlatego papier najlepiej prowadzić przez kostkę stolarką lub kawałek drewna/listewki. 
Ja użyłam listewki ponieważ za jej pomocą łatwiej wygładzić powierzchnie wewnątrz przestrzennej formy. A papier dociśnięty przez nią lepiej zbiera i wygładza nierówne powierzchnie. 

Do szlifowania używamy papieru o gradacji 80, zewnętrzne powierzchnie można potraktoać mechanicznie szlifierką o ile taką posiadacie, jednak szlifierka nie jest tu konieczna. 






Woskowanie. 
[są różne metody robienia przecierek ja prezentuję taką jaką sama stosuje i nie piszę wcale, że inne są złe] 


litera S została wykończona woskiem ciemnym i beżową farbą, pozostałe litery wykończyłam tą samą metodą przy użyciu wosku bezbarwnego i białej farby 


Wosk nakładamy w miejscach, gdzie chcemy aby farba się łuszczyła. Miejsca te należy rozplanować na drewnie tak, jak wyglądało by to wg nas, gdyby było ono użytkowane przez dziesięciolecia. Woskujemy krawędzie, przejścia linii i najbardziej wysunięte elementy, gdyż one są najbardziej narażone na uszkodzenia. Wszelkie wyrwy i ubytki dobrze jest wypełnić woskiem szczególnie jeśli używamy ciemnego wosku.








Malowanie.


Kolor farby zależy od naszych preferencji, ja malowałam farbą białą (Z, M, K)  i beżową (S).
Malujemy gęstą farbą akrylową, jeśli farba będzie rozwodniona trudno będzie nam pokryć miejsca gdzie nałożyliśmy wosk. 
Nakładamy 2-3 warstw.
Ponieważ nakładamy kilaka warstw dość gęstej farby musi ona porządnie przeschnąć. Kiedy farba jest dość sucha? Kiedy nie lepi się w dotyku i powierzchnia nie jest zimna.


Jeśli już w trakcie malowanie farba będzie odłaziła, nie przejmujcie się :) 





Przecieranie.


Kiedy uznamy, że farba wyschła. Można ją przetrzeć. Właśnie dzięki przetarciu jak sama nazwa wskazuje uzyskamy efekt przecieraczka czy mówiąc bardziej poważnie przecierki. 
Przecieramy albo gąbką kuchenną ostrą stroną, albo drobnym papierem ja używam takiego o gradacji 220. 
Oprócz tego, że uzyskuję pożądany efekt wygładzam farbę dzięki czemu staje się ona półtajemnie satynowa w dotyku i ładnie zmatowiona. Nawet drobnego papieru należy użyć na początku dość delikatnie aby nie zrobić zbytniego spustoszenia i nie wydrzeć zbyt dużo. Przecieramy tak długo dopóki nie uzyskamy zamierzonego efektu, papierem operujemy oczywiście wzdłuż słoi drewna.
Ostatnie woskowanie.
Aby zabezpieczyć drewno przed kurzem i brudem woskuję ją bezbarwnym woskiem. Nie nakładam go dużo ani nie poleruję go zbyt przesadnie.
Nie nakładam lakieru, ddyż w miejscach wcześniej woskowanych lakier podobnie jak farba nie będzie trzymał się powierzchni.



Wybierając tę metodę wykończenia zarówno dla mebli jak i dla drobnych drewnianych dekoracji należy wziąć pod uwagę to z jakim drewnem pracujemy. Różne gatunki drewna będą różnie absorbowały wosk i efekt końcowy będzie zróżnicowany. Jeśli chcemy mocną przecierkę z widocznym sękami i zarysowaniami wybieramy sosnę (2). Duże, dobrze widoczne płaty farby złuszczę nam się na olsze (3), która podobnie jak sosna jest dość miękka i dobrze absorbuje wosk. Lekkie i delikatne przecierki pojawią się na brzozie (1, 4) która jest twarda i mniej porowata niż sosna i olcha.

litery M, K są zamówione, w SHOPIE dostępne jest Z oraz S

16 lipca 2012

WIERCENIE PROSTOPADŁYCH OTWORÓW


W zeszłą sobotę pokazałam jak toczy się szpulki. Materiał nie był pełen, bo brakowało w nim ostatniego etapu czyli wiercenia otworów. Bo każda szpula czy szpulka musi mieć otwór, bez niego wygląda jak tancerka tańca brzucha bez pępka :)

Jak wywiercić prostopadły otwór w drewnie? 


Najlepiej wiertarką słupową, ale ja takiej nie posiadam. Mam natomiast stojak, w którym mocuję się wiertarkę. Sam stojak za pomocą wkrętów przykręca się do blatu, aby był stabilny. Ja przyznaję się z lenistwa mocuję go małym ściskiem ponieważ krążę z nim po blatach roboczych na zewnątrz czy w środku warsztatu. Warto poświęcić chwilę na zamocowanie wiertarki w stojaku, a otwór na pewno nie wyjdzie nam w poprzek. W ten sposób łatwiej też kontrolować wiertarkę.
stojak do wiertarki 
Wiertarka słupowa czy wiertarka zamontowana na stojaku wywierci nam otwór prostopadle do powierzchni. Jest dość przydany gadżet jeśli wiercimy kilka otworów i wypadało by zamocowane w nich elementy były zamocowane do powierzchni pod takim samym kątem. Wiercenie otworów w dość drobnym materiale np. w trzonku szpulki o średnicy 30mm- otwór o średnicy 20 mm musi być precyzyjne. Inaczej wiertło wyjdzie bokiem i wiercenie można uznać za skopane,  że się tak wyrażę :)

za pomocą dźwigni wprowadzamy wiertło w materiał
Cała filozofia działania urządzenia polega na tym, że wiertarkę trzeba zamocować ( wiertłem w dół ) Dokręcić uchwyt, który łapie wiertarkę oraz ustawić wysokość. Umocować to, w czym wiercimy. A potem ciągnąć za wajchę, a bardziej fachowo za dźwignię.
Element w którym wiercimy MUSI być przymocowany i stabilny, ja do tego używam ścisków. Nie polecam przytrzymywania małych elementów ręką, kiedy siła pracującej wiertarki wprowadzi element w obroty można nabawić bardzo bolesnych otarć (sprawdzone z autopsji nie polecam!).
W przypadku wiercenia w miękkim drewnie idzie dość sprawnie, jeśli chodzi o twarde drewno trzeba wyczuć urządzenie i zdecydowanie wprowadzać wiertło. Jeśli prowadzenie frezu jest stępione, czasem za małe i frez zaczyna nam się ślizgać po drewnie wyrządzając nie przyjemne spustoszenie na powierzchni drewna, dobrze jest wykonać pierwsze wiercenie cienkim wiertłem do drewna np. 4.

Wiercąc głębokie otwory należy robić to na kilka przejść, jeśli drewno jest żywiczne, bądź sam frez już lekko zużyty materiał w środku będzie się przypalał, frez stępi się jeszcze bardziej. Wwiercić się kawałek i wycofać wiertło.. w ten sposób usuniemy nadmiar trocin, które znacznie utrudniają wiercenie.

pamiętamy o dobrym umocowaniu oraz o tym, aby nie przypalać wiertła/frezu 
Skoro pokazałam i opisałam jak wywiercić otwory za pomocą stojaka na przykładzie DUŻYCH SZPUL, które już się rozeszły, ale wytoczę nowe :) temat jak to jest zrobione w przypadku szpul uznaję za zamknięty.
Dziękuję za rady i porady odnośnie SHOPu, wciąż nad nim pracuje. Na wszelkie pytania i niejasności odpowiem w komentarzach. A jeśli macie tematy dotyczące know how związane z drewnem czekam na Wasze propozycje.



15 lipca 2012

Dreams are here, to come true ...




Dość nieśmiało chciałam Was zaprosić do zmodernizowanej zakładki SHOP, majstrowałam przy niej przez kilka ostatnich nocy i jak na razie to szczyt moich możliwości. Organizacja jest podobna jak wcześniej. Rezerwujecie przedmiot  komentując post piszecie maila. Taka procedura, gdyż dużo maili ląduje mi w spamie miedzy pierdylionem powiadomień z fejsa :/ Jest w nim jeszcze malutko, ale obiecuję dodawać rzeczy, które posegregowane w kartonach piętrzą mi się obecnie pod blatem... 

Mam nadzieję, że taka organizacja przypadnie Wam do gustu, jeśli macie uwagi techniczne lub coś działa nie prawidłowo proszę o info. Co do produktów na jakie czekacie też. Od razu mówię, że obrazki na głównej na razie pozostaną niewzruszone i do treści postu odnośnikiem pozostaną tylko linki pod zdjęciami... po dwóch dnia kopania w kodzie poddałam się. Jeśli ktoś ma jakieś rozwiązania, była bym wdzięczna:)

Enjoy!
i mam nadzieję , że Wam się LIKE IT!
pamiętam też o innych zakładkach jakie obiecałam z okazji urodzin bloga :) 



14 lipca 2012

JAK TO JEST ZROBIONE? czyli Czary od kuchni


Robiąc ostatnio zdjęcia tego, co zrobiłam... pomyślałam o tym, że mogła bym pokazać jak? to zrobiłam. Nie będzie to żadne DIY chyba, że ktoś ma tokarkę i potrzebne sprzęty na stanie. Nie będę sypała regułkami i zasadami po prostu napiszę jak ja to zrobiłam :) 


 Aby cokolwiek wytoczyć muszę przygotować sobie surówki do toczenia. Chwilowo toczę z brzozy, bo buczyna się skończyła. Robię więc selekcje wśród materiału i wybieram kawałki , a raczej kawały o grubości 45 mm. Tnę je na szerokość 9 cm, rozcinam i sklejam sobie takie klocki po około 17cm długości o profilu ok 9x9 cm. Jest to optymalna długość do toczenia, z jednego takiego klocka wytaczam 2 szpulki po ok 7 cm.  Surówki kleję z reguły dzień wcześniej, aby klej dobrze związał.



 Takie prostopadłościany nawiercam i mocuję w zębach tokarki. Kiedy po włączeniu maszyny kloc kręci się nie wypada (wybija mi zębów czy podbija oka) i nie obija się o podstawkę do ustawienia noża, otwieram moje pudełeczko z nożami, które przyniósł mi mikołaj :) Niestety mam z nimi problem, bo potrzebują fachowego ostrzenia. pan u którego ostrzymy tarcze do pił niestety odmówił i szukam speca. O ile taki w ogóle istnieje, bo ja bardzo nie lubię dźwięku metalu na osełce...


I toczę czyli za pomocą noży tokarskich wybieram materiał tak, aby po ścięciu krawędzi uzyskać walec. Ostre krawędzie można ściąć np.strugiem lub piłą, ale ja ścinam je nożem o prostym ostrzu. Tocząc trzeba pamiętać aby nie wpychać noża za bardzo w wirujący kawał drewna, bo  albo go wyrwie, albo spod noża prosto w oko może polecieć jakiś nie kontrolowany odłamek. Nadmiar materiału ścina się stopniowo.


Gdy uznam, że walec jest odpowiednio walcowaty, wyznaczam sobie linie wybrań, tak aby w efekcie  uzyskać szpulkę. Nożem o cienkim poprzecznym ostrzu wycinam krawędzie i miejsca gdzie kończy się jedna szpulka, a zaczyna druga. Taki sposób rozdzielenia szpul jest znacznie łatwiejszy niż piłowanie całości. Zanim  zdejmę i rozetnę, szlifuję.


 Rozcinam szpule do końca brzeszczotem lun japońską piłką (pisałam o niej już kiedyś TUTAJ, bardzo przydatna dla lubiących majsterkować:)) i szlifuję nierówności. Ponieważ wciąż marzę o stacjonarnej szlifierce talerzowej, szlifuję oscylacją. Na samym końcu wiercę otwory. Czego dziś  już nie zrobiłam, bo odpadały mi ręce... a inne rzeczy wyły, że też je trzeba zrobić!

Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam co nieco... toczone ręcznie szpule może nie są tak idealne jak te wypluwane przez tokarki sterowne numerycznie. Mają jednak w sobie ziarnko pasji, które zostaje w każdym ręcznie zrobionym przedmiocie.

Szpule na tasiemki wstawię do SHOPu w wolnej chwili...  chwilowo dostępna jest jedna. Znajdziecie też breloczki i czereśniowe deski/podkładki, których temat niebawem powróci. Za nieprawidłowości w działaniu SHOPu przepraszam, ale noc wczoraj była za krótka i nie ogarnęłam tego jeszcze do końca.





12 lipca 2012

simple things are the most beautiful...


 Proste i naturalne rzeczy bywają najpiękniejsze!
... i nie ma co na siłę kombinować :) 

Plasterki wycięte z konaru dzikiej jabłoni. Podczas cięcia pachniały marcepanem, zapach był obłędny. A prosta forma po prostu piękna. Samo cięcie było jak stolarskie mortal kombat. 
Ponieważ po pocięciu drewno było jeszcze mokre, suszyłam je przez ostatnie dwa tygodnie, codziennie przekładając na drugą stronę. Dziś przed sesją i przygotowanie do puszczenia w świat chciałam je pozbawić kory, przy pierwszej próbie wbiłam sobie dłuto w palec... uznałam więc, że to znak i postanowiłam zostawić je jakie są. 

A wy jak sądzicie?

plastry jabłoni do zamówienia via @ po piątce za sztukę plus przesyłka; dostępne 16 szt.
     Dziękuję za wszystkie komentarze do poprzedniego postu/a (??)
na wszystkie Wasze pytania odpowiedzi udzieliłam pod komentarzami 
obiecuję też zgromadzić wszystkie materiały dot. wykończeń w jednej zakładce 

Dobrego dnia!


9 lipca 2012

metody wykończania drewna- jasny przydymiony dąb


Lubię jasne drewniane meble, jednak jasne nie musi oznaczać białe. Białe, bielone, pobielane- też są ładne. Dąb sam w sobie jest pięknym, szlachetnym drewnem, które można wykończyć na wiele sposobów. Od bejcowania go w naturalnych odcieniach, woskowanie, olejowanie i malowania akrylami również wg różnych technik. Jak już nie raz wspominałam różne techniki można ze sobą łączyć. Trzeba tylko wiedzieć jak :) 

Dziś sposób na uzyskanie efektu przydymienia na dębie malowanym na jasno, który ja sobie nazwałam finezyjnie smoky oak. Do wykończenia drewna czy mebli w ten sposób zaopatrzyć się w farbę akrylową, ciemny wosk do drewna (ja użyłam wosku o nazwie przydymiony dąb) oraz wosk bezbarwny tradycyjny lub w postaci płynnej lub żelu. Zabiegi wykonane tymi specyfikami wymagają dużej ilości czystych bawełnianych niepylących szmatek, Dobrze też jest mieć pod ręką szczotkę drucianą.







Przygotowanie powierzchni. Jeśli drewno jest świeże, to znaczy nie było wcześniej niczym traktowane. Szlifujemy powierzchnie tak, aby była gładka. Nie szlifujemy za mocno, aby nie wygładzić za bardzo naturalnej dębowej faktury.
Drewno dębu w miejscach przyrostów wiosennych jest miększe, mniej zwarte a przez to lekko porowate.











 Malowanie, malujemy farbą akrylową (można ją lekko rozcieńczyć wodą), miękkim pędzlem. Nie polecam malowania drewna wałkami, gdyż tworzą one specyficzną powłokę, która nie wygląda dobrze. Farba nakładana pędzlem wzdłuż słoi, rozłoży się równomiernie, wnikając w strukturę. Po wyschnięciu będzie widać specyficzne dębowe słoje.
 
Po przeschnięciu farby, można delikatnie prze szczotkować drewno, nie jest to jednak konieczne. Róznice w powierzchni  są dość mocno widoczne. Szczotkowanie otworzy pory  drewna bardziej, przez co efekt będzie mocniejszy.


Bawełnianą szmatką nakładamy ciemny wosk. Wcieramy go w drewno, tak aby wypełnił on pory i wszystkie szczeliny w drewnie. Najpierw można wcierać wosk kolistymi ruchami. Na końcu jednak trzeba rozprowadzić go wzdłuż rysunku słoi. Inaczej na powszechnie pozostaną brzydkie maziaje, które może być nam trudno usunąć, jeśli wosk zbyt głęboko wsiąknie w farbę. 



Dobrze rozprowadzony po farbie ciemny wosk pokryje ją delikatną mgiełką.

Niektórym taki efekt wystarcza. Wtedy po odpowiednim czasie, gdy wosk się utwardzi trzeba go wypolerować i gotowe.


Kolejnym etapem pracy jest ściąganie nadmiaru wosku. Co robimy woskiem bezbarwnym, ja użyłam żelu woskowego, który bardzo skutecznie rozpuszcza nadmierną ilość poprzedniej warstwy. Do wy-polerowania tego co zbędne trzeba użyć kilu szmatek. Nasiąknięte i brudne zastępować nowymi, aby nie rozmazywać mieszaniny wosków. Nie wytrzemy wosku idealnie, farba może zmieć odcień. Jednak nie woskujemy przecież po to by była jak wcześniej:)




Z tak wybarwionego dębu wycięłam drewniane dekoracje,
niebawem dostępne:)