Robiąc ostatnio zdjęcia tego, co zrobiłam... pomyślałam o tym, że mogła bym pokazać jak? to zrobiłam. Nie będzie to żadne DIY chyba, że ktoś ma tokarkę i potrzebne sprzęty na stanie. Nie będę sypała regułkami i zasadami po prostu napiszę jak ja to zrobiłam :)
Aby cokolwiek wytoczyć muszę przygotować sobie surówki do toczenia. Chwilowo toczę z brzozy, bo buczyna się skończyła. Robię więc selekcje wśród materiału i wybieram kawałki , a raczej kawały o grubości 45 mm. Tnę je na szerokość 9 cm, rozcinam i sklejam sobie takie klocki po około 17cm długości o profilu ok 9x9 cm. Jest to optymalna długość do toczenia, z jednego takiego klocka wytaczam 2 szpulki po ok 7 cm. Surówki kleję z reguły dzień wcześniej, aby klej dobrze związał.
Takie prostopadłościany nawiercam i mocuję w zębach tokarki. Kiedy po włączeniu maszyny kloc kręci się nie wypada (wybija mi zębów czy podbija oka) i nie obija się o podstawkę do ustawienia noża, otwieram moje pudełeczko z nożami, które przyniósł mi mikołaj :) Niestety mam z nimi problem, bo potrzebują fachowego ostrzenia. pan u którego ostrzymy tarcze do pił niestety odmówił i szukam speca. O ile taki w ogóle istnieje, bo ja bardzo nie lubię dźwięku metalu na osełce...
I toczę czyli za pomocą noży tokarskich wybieram materiał tak, aby po ścięciu krawędzi uzyskać walec. Ostre krawędzie można ściąć np.strugiem lub piłą, ale ja ścinam je nożem o prostym ostrzu. Tocząc trzeba pamiętać aby nie wpychać noża za bardzo w wirujący kawał drewna, bo albo go wyrwie, albo spod noża prosto w oko może polecieć jakiś nie kontrolowany odłamek. Nadmiar materiału ścina się stopniowo.
Gdy uznam, że walec jest odpowiednio walcowaty, wyznaczam sobie linie wybrań, tak aby w efekcie uzyskać szpulkę. Nożem o cienkim poprzecznym ostrzu wycinam krawędzie i miejsca gdzie kończy się jedna szpulka, a zaczyna druga. Taki sposób rozdzielenia szpul jest znacznie łatwiejszy niż piłowanie całości. Zanim zdejmę i rozetnę, szlifuję.
Rozcinam szpule do końca brzeszczotem lun japońską piłką (pisałam o niej już kiedyś
TUTAJ, bardzo przydatna dla lubiących majsterkować:)) i szlifuję nierówności. Ponieważ wciąż marzę o stacjonarnej szlifierce talerzowej, szlifuję oscylacją. Na samym końcu wiercę otwory. Czego dziś już nie zrobiłam, bo odpadały mi ręce... a inne rzeczy wyły, że też je trzeba zrobić!
Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam co nieco... toczone ręcznie szpule może nie są tak idealne jak te wypluwane przez tokarki sterowne numerycznie. Mają jednak w sobie ziarnko pasji, które zostaje w każdym ręcznie zrobionym przedmiocie.
Szpule na tasiemki wstawię do
SHOPu w wolnej chwili... chwilowo dostępna jest jedna. Znajdziecie też
breloczki i czereśniowe
deski/podkładki, których temat niebawem powróci. Za nieprawidłowości w działaniu SHOPu przepraszam, ale noc wczoraj była za krótka i nie ogarnęłam tego jeszcze do końca.