Kasia- pamiętałam, pamiętałam i nareszcie mam nowe, skrócone i czerrrwone, moja pani Agatka co miesiac niczym anioł niweluje skutki moich działań dewastacyjnych :))
Lu- bo po śniadu miałam rzeczy mniej przyjemnem, a wewnętrza potrzeba tworzenia była silina !
Cześć Ola, a co to takiego widać w lewym dolnym rogu zdjęcia? Nie mów, że to sówki! :)
OdpowiedzUsuńKasia- beboki :P :))
OdpowiedzUsuńwidzę sowę widzę sowę ;-)
OdpowiedzUsuńUj hej Olu, sowa? sliczna i slodka:-) Pozdrawiam cieplusio
OdpowiedzUsuńSyl
Ola, nie zapomnij o paznokciach ;)
OdpowiedzUsuńpraca przed śniadaniem, o nie :P chociaż wygląda na przyjemną, co to, co to? :) o moim przyjacielu z klatki opowiem kiedy indziej ;) pozdr
OdpowiedzUsuńKasia- pamiętałam, pamiętałam i nareszcie mam nowe, skrócone i czerrrwone, moja pani Agatka co miesiac niczym anioł niweluje skutki moich działań dewastacyjnych :))
OdpowiedzUsuńLu- bo po śniadu miałam rzeczy mniej przyjemnem, a wewnętrza potrzeba tworzenia była silina !
Ale Ci zazdroszczę takiego luzu przed śniadaniem!
OdpowiedzUsuńJa przed śniadaniem to zdążam tylko wstać z łózka
M.
Maggie- zależy o której się jada śniadanie:P ale po śniadaniu już nie mam takiego luzu.. samodyscyplina pracy w domu
OdpowiedzUsuńTak przed sniadankiem??? Fajoooowo! Co tworzysz kochana? Wszyscy mowia, ze to sowki, ja tez tak mysle.:)
OdpowiedzUsuń