4 października 2011

4 oct

Jesień nas ropieszcza i przyznam, że się dziś wspaniale wygrzałam na słoneczku. Tydzień rozpoczęliśmy od poszukiewań starego drewna. I jak się okazało aż tak daleko szukać nie trzeba było. Na bierzące potrzeby starczy nam materiału. 


 A krótka historia jest taka, że za zgrzewkę Złotego Bażanta  pozyskaliśmy od sąsiada całkiem niezłą kolekcje starych zdezylowanych dech.  Zajęłam się metrówkami podłogowymi pomalowanymi na gustowny brązowy ja nazywam go srakowatym), jak sie okazało później nie tylko brązowy kolor.  Siedziało w nich całe stado gwóździ, które z niemałym wysiłkiem usunęłam i zebrałam skrupulatnie, lanuję wykorzystać je na zrobienie wieszaków min.


Starą farbę i bród przeszło sześćdziesięcioletni usunęłam za pomocą struga.



Ponieważ stug zostawia bruzdy ma meterii kolejnym etapem było szlifowanie, szlifierką taśmową.

I można było sformatować deseki do skelejnia blatów   . 
  Po przestuganiu szlifowaniu i formatowaniu spod farby i bródu wyszła na słońce jodła i robalowe (errata dzikęki Zuzikowi)  korytarze :)  


  i o to chodziło!  
 

14 komentarzy:

  1. i co dalej i co ???
    widzę że aparat zabierasz ze sobą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Al!
    Widzę, że nieźle się narobiłaś, żeby te deski doprowadzić do obecnego stanu! Podziwiam zapał!
    Taka mała uwaga: to nie korniki tylko prawdopodobnie spuszczel lub kołatek domowy, ewentualnie termit.
    Korniki nie atakują drewna tylko żywe drzewo.
    Wybacz, moje zboczenie zawodowe... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zuzik- narobiłam się i jeszcze i tak dużo przede mną:) łapy mnie dziś tak bolały rano, że słoika z kawą odkręcić nie umiałam. Ale zapału do pracy mi nie brakuje :)) Dzięki za uwagę o robalach poprawię się. Na robactwie to ja sie nie znam, ale wiem do kogo będę uderzać w ramach wątpliwości :)


    Carrantuohil i Kasia- na ciąg dalszy musicie cierpliwie poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ps. Zuzik - podstawka na jaja jest, tylko podeślij jakieś namiary na siebie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też czekam na ciąg dalszy!!!:-D
    Uchyl rąbka tajemnicy, co z tego będzie!;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zuzik- miało pisać jest Twoja :) a kilka rzeczy z tego bedzie ... i rzyda mi się do tego moja nowa wyrzynarka

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam to z doświadczenia. Mój tata jest stolarzem, wychowałam się na drewnie. Uwielbiam takie prace, obecnie przerabiam stół na wyspę kuchenną. A co będzie z tych pięknych desek?

    OdpowiedzUsuń
  8. To mnie zaskoczyłaś!
    Już piszę maila do Ciebie!
    Yuppi!:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. tyklko w razie obsówy z przesłamniem to sorki, ale zaganiana jestem trochę :) ale est napewno dla Ciebie!

    ale mnie o tych robalach poszkolisz :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam Cię Al. To robota dla silnego faceta!
    I ja tez czekam niecierpliwie co z tych pieknych starych desek wyniknie!
    pozdrowienia
    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie Kobieto! Swietna robota! Ale latwa nie byla. Podziwiam Cie i ciekawa jestem co z tego zrobisz. Deseczki jak marzenie. Taki stol by fajnie wygladal! taki sutowy, dziki! :O)

    Pozdrawiam
    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  12. kawę robisz w słoiku ????
    już to sobie wyobrażam ;-)

    p.s. dzięki za prezent, moja mama aż się pośliniła jak to zobaczyła ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dagi- stół już jeden pojechał do Austrii (tylko jedno zdjecie jest i trochę nie ten teges), ja robie dodatki

    Carr- Mamusi też zrobimy inicjały do kolejnego zamówienia :P

    Maggie- dziękuję, ale ja też bywam silna, czasem proszę Chłopa mego o pomoc, ale staram się sobie radzić i strasznie mnie kręci praca w drewnie :)

    OdpowiedzUsuń