moja przyjaciółka ma taką przypadłość, że lubi sobie zabrać łyżeczkę z różnych ciekawych miejsc gdzie jada, oto alternatywa dla naprawdę zapalonych kolekcjonerów :)
taki sobie ozdobnik/zawieszka (podobny wzór obił mi się o oczy i siedziało we mnie), ale nazwy konkretnej jeszcze nie ma
z kawałka starej sosnowej wymęczonej deski o wymiarach ok.22x19 cm
wycięłam napoleonki (iągle pracuę nad symetrią), objechałam frezem ...
wycięłam napoleonki (iągle pracuę nad symetrią), objechałam frezem ...
pobejcowany jasnym orzechem, doszczotkowany i spatynowany, lakierowany i wywoskowany na koniec.
można na nim powiesić 7 łyżeczek- nieparzyście, bo na szczęscie :)
dobrej soboty!
Al.
Witaj!Widzę u Ciebie moje klimaty.Pozdrawiam i zapraszam:)
OdpowiedzUsuńTy to cuda na kiju robisz! :)))
OdpowiedzUsuńFajny!!!
Pozdrawiam serdecznie
Dagi
No coś takiego!!! Nie widziałam nigdy podstawki na łyżeczki!
OdpowiedzUsuńSuper patent :-)
Miłego weekendu
Maggie
fantastycznie to wykończyłaś ;-)
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł!:-)