2 marca 2012

PROSTO I NATURALNIE



Wiecie za co w szkole podstawowe notorycznie dostawałam uwagi? Za plecenie.. była taka moda na sznurkowe kolorowe bransoletki przyjaźni, do jeansów przyczepiało się agrafkę i splatało się nitki. I tak mnie wciągnęło, nawet na lekcjach  pod ławką plotłam.
Patrząc na jutowy sznurek zastanawiałam się ostatnio czy z niego też by się dało... zanim ugotował się makaron, przekonałam sama siebie, że się da i że wciąż pamiętam :)

37 komentarzy:

  1. Ta moda co jakś czas wraca- nie omija chyba żadnego pokolenia. Moja córka miała nawet podręcznik do plecenia pt."Filofun". Ze sznurka, żyłki...
    A ten makaron to po co gotowałaś???
    Miłego dnia
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wygląda z tym surowym serduszkiem. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no pamiętam to....uczyłam koleżanki na przerwie i na ławce po blokiem :P to były czasy.... kilometry kolorowej muliny

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie wyszło. Byłby fajny breloczek do kluczy:)
    Ciekawe jakby wyszło z lnianym sznurkiem?

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ładnie Ci to wyszło ;-)
    tez pamiętam , robiłam i paluchy mnie bolały, ale co tam potem nosiłam na lewej ręce i tego nie ściągałam ;-) (a fe)

    OdpowiedzUsuń
  6. hihihi,,mam take mini zakładeczke...chyba to nadal wraca:))piekny duet z serduchem:))

    OdpowiedzUsuń
  7. :) moja pierwsza w życiu uwaga to właśnie za plecenie owej branzoletki była:). I to tak przechodzi dalej... a myślałam że już wszyscy zapomnieli o tych branzoletkach...
    Kiedyś farbowałam mulinę atramentem:), jak było ciepło i ręka się spociła to na wszystkim zostawiałam granatowe ślady...
    Miłego dnia i udanego weekendu Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie plotlam, ale pamietam bransoletki z drobniutkich kolorowych koralikow. Serce wyglada rewelacyjnie z ta snopowiazalka;))) Sciskam!

    OdpowiedzUsuń
  9. My to nazywaliśmy "meksykankami". Świetna zabawa, różne wzory i kolory. Jeszcze mi się gdzieś między starymi mulinami poniewierają :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tez plotlam takie bransoletki,no i paski (makrama sie to nazywalo). Nie wiem czy pamietam jak sie to robi :-/ Serducho z plecionka jest sliczne. A z tego makaronu tez by wyszlo? :-D Tobie, Czarodziejko, pewnie tak
    Pozdrawiam
    Imienniczka

    OdpowiedzUsuń
  11. super zestaw drewno i juta plus piekna plecionka

    OdpowiedzUsuń
  12. Maggie, na obiad dla R ja się odchudzam :D a i tak wyszedł aldente czyli z wprawy w pleceniu nie wyszłam. A masz racje ze to wraca, córa mojej kolezanki to plotła ostatnio ale z takich oczojebnych żyłek i nie wyglądało to już tak ładnie :) Ściskam :*

    Animimowa Ola, eee z makaronu nie bo to farrfale było..

    Ola, u nas to chyba były "bransoletki przyjaźni"

    Llooka, z kolalików to już nie... wyższa szkoła jazdy :)) pozdrawiam serdecznie

    Nonea, takie jest jego przeznaczenie :)



    Ila, hehehe witaj w klubie :P ta mulina jak było ciepło albo po myściu rak jak pisze Carr faktycznie była obleśna, ale szpan był jak sie miało i się miało dużo :D

    Agata, ja całe kieszonkowe na muline przepuszczałam:P

    Blue Ana, Qrko dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaga, ale drutów i szydełka to raczej nie opanuje :P


    ps DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE RADY Z OPRZEDNIEGO POSTA NA TEMAT KOMENTARZY REPLAY, JAK WIDAĆ NADAL MI NIE DZIAŁAJĄ

    na bardziej osobiste sprawy w wolnej chwili odpowiem pod wczorajszym postem :)

    pięknego piątku wszystkim życzę!

    OdpowiedzUsuń
  14. No i wyszło świetnie. Lubię taki trochę siermiężne klimaty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. A nie myślałaś że taki ugotowany al dente też da się spleść?

    OdpowiedzUsuń
  16. Lilla, siermiężne dobre słowo

    Maggi ten makaron to pisałałam już to farrfalle było :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe,czy i ja pamiętam jak się te bransoletki plotło...
    Serce i plecionko,to duet doskonały :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajnie wygląda z tym drewnianym serduszkiem :) Ja nigdy nie umiałam tego splotu :) ale powiem Ci, że uczniowie nadal wyplatają i noszą te bransoletki przyjaźni :) niekoniecznie pod ławką ;)
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  19. pamiętam!! też miałam kolorowe. Tylko, czy jeszcze pamiętam...? Kiedyś pewnie spróbuję!

    A drewno i takie plecionki to piękne połączenie...

    OdpowiedzUsuń
  20. Superowe serducho!:-)
    A i plecionki z dzieciństwa pamiętam. Wtedy używałam do tego muliny i kordonka w różnych kolorach. Co to były za czasy... ;-)
    Pozdrawiam!:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo fajne zestawienie...:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pamietam te plecionki,pamiętam!!
    Świetne połaczenie i cudne zdjęcia!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz... ja to do Ciebie powinnam mieć kategoryczny zakaz zaglądania i przeglądania... Bo jeszcze trochę i mnie wypiszą z domu...
    Albo siedzę, przeglądam i ocham albo...ocham, przeglądam i marudzę, że też takie chcę!
    A maszyna zerka na mnie podejrzliwie. Iglane oko wybałusza bo boi się pewnie, że bidulkę zamienię na jakiś cięższy sprzęt.

    Bransoletki też wyplatałam z muliny a moje dzieci, oprócz tego, że plotły trzy po trzy to... bawiły się w splatanie kolorowych żyłek...
    Bodajże te żyłki nazywały się Filofun...

    Buziaki Mała... ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Pamiętam te bransoletki, choć sama nigdy ich nie plotłam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Plecionka swietnie wyszla ze sznurka, pamietam te brasoletki, ale chyba sama ich nie plotlam.
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  26. Też takie plotłam :)
    To były czasy! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. pamiętam! wszyscy pletli.. lekcje, przerwy, w domu. ach, ciągle. mulina za muliną :)
    ale szczerze mówiąc nie wiem, czy wciąż potrafię..

    ładny breloczek byłby z tego serduszka.

    OdpowiedzUsuń
  28. O tak! Ja też ostatnio przekonalam się że potrafię i nauczyłam moją siostrzenicę - teraz to ona lata z agrafką po szkole:) Ech...to były czasy:)
    Serducho wygląda cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  29. Prosto i naturalnie czyli... tak, jak lubię! - po prostu pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. ja dostawałam uwagi za brak uwagi :) Plecionka z jutowego sznurka podoba mi się bardzo !
    dziekuję za wizytę u mnie i miły komentarz :)

    Pozdrawiam
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  31. Ta plecionka to świetny pomysł, a uwagi dostawałam również, ale za gadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Olu:) Cudne jest to serducho! Tak jak pisałam w mailu - chciałabym dwa:) Da radę?
    Serdeczności!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudne, romantyczne, a nawet trochę wiosenne ;) Przynajmniej ja mam ostatnio ochotę na pastele :))) pozdrowienia ślę...

    OdpowiedzUsuń
  34. Piękna pleciona i delikatne surowe serducho - super.

    OdpowiedzUsuń
  35. Taka mnie tęsknota za dawnymi czasami ogarnęła pod wpływem Twych zdjęć... Prześliczne! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  36. Pamiętam czasy gdy biegałam na kurs sznurkowy brałam od ojca sznur do snopowiązałek (nadawał się idealnie) i plotłam różne cudeńka

    OdpowiedzUsuń
  37. No proszę, jak kawałek sznurka może dodać uroku drewnianemu sercu. Wygląda bardzo fajnie. Bardzo podobają mi się tego typu ozdoby wykonane z drewna.

    OdpowiedzUsuń