Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DO NOT DISTURB. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DO NOT DISTURB. Pokaż wszystkie posty

12 kwietnia 2012

Oh Lord, won’t you buy me a ...


Dziś mała podróż w czasie.

 Zacznijmy od włączania Mercedes Benz  lub w wersji acapella . Ja uwielbiam obie! Od najmłodszych lat, kiedy pacyfka a znaczek mercedesa było dla mnie tym samym... szybko jednak pojęłam różnice;) Dlatego z tego utworu uczyniłam motyw przewodni i z sentymentu do starych Mercedesów szczególnie tych na ropę, które tak ładnie mruczą :)

Kiedy wycinałam packę dla Mamy Jasz wkęciłam się w temat na tyle, że wycięłam 3 wsadziłam do pudła i tak leżały do kompletu powstał napis peace &, a love było wcześniej. Jeśli ktoś jak ja czuje ten dreszczyk na myśl o upale w Woodstockowym kurzu,  mercedesie śpiewanym przy ogniskach, farbowaniu koszulek, targaniu jeansów, sznurów koralików...  może sobie skompletować drewnianą dekorację w klimacie peace & love. Nie wykańczałam jej można zamówić ją w dowolnym wykończeniu, a szczegóły ustalić drogą mailową. Można też surową  i pomazać sobie samemu, szczegóły w czarodziejskiej drewnianej SHOPie :)
W tle widać mój nowy purpurowy batikowy komin, który ukrył dla mnie zajączek i jak już go znalazłam od razu miałam kolorową migawkę i przyszedł pomysł na ten post :)
Bardzo fajne informacje o powracającym trendzie na tkaniny barwione batikową metodą na DBblogu TU oraz TU, gdzie Kasia zgromadziła to na co zachowałam jak tylko zobaczyłam :)   

Peace!

18 stycznia 2012

29,99 (a jednak przeżywam :P)


Wycięłam dziś dwadzieścia kilka liter i jeden napis w całości. Inwestycja w wyrzynarkę włosową okazała się trafiona, bo pracuję na niej z przyjemnością. Zerwałam co prawda 7 brzeszczotów, ale efekty i tak uznałam za bdb. Pozostaje mi to wszystko wykończyć i wymyślić jak Wam to pokazać tak, aby nie zanudzić :)

Poza tym jestem w kiepskiej formie i jeszcze gorszym nastroju (kryzys wieku średniego , PMS, 30+, codzienne problemy, brak czasu, zły sąsiad, niegrzeczny kot, nieodśnieżone chodniki, barak światła, głupie ludzie, myśli... taka tam kumulacja ). Na paluchach mam już 3 kukiełki i zawieszam produkcję szpulek do przyszłego tygodnia, póki nie wrócą elektronarzędzia. Bo ręczne rozcinanie toczonych elementów kończy się rozlewem krwi, krzywiznami, równaniem niewyrównywanego, moim zniechęceniem i nerwem ... zmarnowanym czasem i materiałem.


 Powinnam ułożyć  "bez kija nie podchodź", ale nie miałam wyciętych odpowiednich liter :)