26 stycznia 2013

TEN KOT MNIE ...


Jak wam minął sobotni poranek? 

U mnie w bloku najpierw obudzili się kilka minut po 6.00 sąsiedzi którzy obudzili Panią Prezes. A jak Pani Prezes się już obudziła, stwierdziła, że jest głodna! I zapolowała na rozmrażające się mięso na rosół. Dodam, że rozmrażające mięso muszę odpowiednio zabezpieczać. Narobiła przy tym takiego huku i szkód, a ja wyskoczyłam z łóżka w takim nastroju, że całe do południa unikała mnie, kamuflując się średnio skutecznie :) 

I właśnie w takich sytuacjach, kiedy mam ochotę sierściucha rozszarpać na kawałeczki, kłaczki i inne ... potrzebuję wsparcia ludzi, którzy przeżywają ze swoimi kotami to samo co ja!
Czy wiecie, że na facebook'u jakiś czas temu powstała GRUPA WSPARCIA DLA ENTUZJASTÓW KOTÓW, która ma również swój FANPAGE

Zapraszam 
można się żalić i chwalić ;) 


40 komentarzy:

  1. Al, kochana normalka :)))))) szału dostaję, jak mój nigdynienajedzony kiciuś buszuje po kuchni, no i pora dnia i nocy nie ważna, zostawiony talerzyk???? trzeba niezwłocznie sprawdzić i polizać, bo a nóż coś tam zostało... :/ I tak oto dorobiłam się drzwi do kuchni i do sypialni :))))))
    A wczoraj robiąc kolację wyciągałam z lodówki produkty i wykładałam na stolik, no i jeszcze raz zajrzałam do lodówki, potem znów na stół i...wydawało mi się, że przecież już wyciągałam serek...hmmmm, więc jeszcze raz do lodówki, ale serka tam brak... więc schyliłam się pod stolik, a ser w kociej misce leży....najwyraźniej nie smakował, bo kota już nie było... ;P
    ściskam*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja po kuchni rzadko kiedy grasuje, miski ma w pokoju, więc wie, że jedzenie to tylko tutaj. Po stole chodziła zaledwie kila razy w ciągu całego swojego życia. Kiedyś się poczęstowała ruskim pierogiem, którego zaniosła do przedpokoju. I tylko zaniosła, bo chyba nie posmakował. Karma musi być tylko z jednej firmy, innej nie zje, więc problem z podbieraniem jedzenia w kuchni odpada.
    Natomiast jest nieco wkurzająca, kiedy chce się bawić, bo chodzi wtedy po domu i jęczy, a jak nie jęczy to biega z góry na dół i wydaje dziwne pomruki. Uwielbia być zwijana w naleśnik (tj. zawijana w mały dywanik). Wtedy siedzi sobie w środku i mruczy z zachwytu. Jak nie ma jej kto zawinąć, zawija się sama, przy okazji wyładowując na dywanie swoją złość poprzez gryzienie delikwenta. O 5 nad ranem budzi się, siada sobie koło mnie i drze japę, bo chce się bawić. Wtedy, żebym dalej mogła spać, muszę ją wypuścić na zewnątrz przez okno. Jak już przyjdzie z powrotem, to wchodzi na koc i z zadowolenia wbija w niego pazury mrucząc przy tym bardzo głośno. Jeszcze niedawno w nocy skakała po wszystkich szafach i szafkach, ale na szczęście jej już przeszło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co to za kot który nie łazi bezczlnie po stole??
      nie chciałabyć mojego wychować????????????????????????

      Usuń
    2. nie wiem jak to jest z tym wychowaniem, ale moja kotka też po stołach nie chodzi i nigdy w swoim kocim życiu niczego "ludzkiego" nie zjadła, nawet jak jej daję, to ona i tak woli swoje chrupeczki :)))) No i jak drago buszuje po stołach, to ona siedzi sobie i jak sówka przygląda się z dezaprobatą co też on wyczynia :P)))))

      Usuń
    3. ohhhhhhh no!

      to ta moja Pani Prezes taka rozpuszczona ona ostatnio nawet śpi na stole jak jej nie widzę i nie przgonię

      toście mnie odłamały

      Usuń
    4. eeeee, no co ty!! po prostu drugiego weź i zobacz, może będzie miał grzeczniejsze geny ;P))))))

      Usuń
    5. Moja po stole nie chodzi, ale tylko kuchennym. Natomiast po biurku w pokoju wędruje regularnie, a najczęściej na nim śpi i nie może tam leżeć filcowa serwetka, tylko obowiązkowo wygodna poducha. Po parapetach sobie też spaceruje. Dobrze, że jest tak delikatna, że nigdy niczego nie zaczepi i nie zrzuci.
      Agnie szka, moja ma dokładnie tak samo - tylko chrupki są zjadliwe, a że ma je cały czas w misce, więc gdzie indziej nie szuka :-)
      Często jak siedzimy w kuchni przy stole, to ona przychodzi, siada sobie na krześle obok i tylko czeka, aby ktoś się podniósł z miejsca i wtedy ona na to zwolnione miejsce hops. Bo najlepsze są miejsca, które można od kogoś przejąć :D

      Usuń
  3. Ja kota nie mam ale za to psa. I tez ma swoje odchyly. Na stole , lawie moze stac wszystko - ciasteczka, wedlinka - nic nie ruszy, nawet w nocy, jak czegos zapomnimy. No ale wyjedzmy tylko na jakas wycieczke poza dom, i niech zostana kanapki w torbie piknikowej - chocby na sekunde same z Brenda . Nie ma szansy zeby ocalaly . Nie wiemy jak ona to robi, ale odsuwa sobie suwak i je zjada z szybkoscia swiatla - bo przeciez zaraz wrocimy. I zeby obok byla w woreczku jej karma , najlepsza, ukochana - nie ruszy diablica, bo kanapki czlowiekow sa najlepsze :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja swoją kotkę kilka razy dziennie bym chciała rozszarpac na kawałki.. ale zawsze sie tak schowa.. albo zrobi taka skruszoną minę.. ze do tej pory przezyła w jednym kawałku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza a czy Twój kot ma tak, ze jak widzi ze sie spieszysz albo denerwujesz to zawsze zrobi coś co Cię cierpliwości pozbawi??

      Usuń
    2. Nie.. ona najwiekszą aktywnosc drazniącą mnie ma w nocy jak ja próbuje zasnać.. wtedy buszuje po domu i wszedzie tam gdzie nie moze wejsc jak my jestesmy wchodzi i pozwala sobie, zrzuca wszystko .. i ja tak wstaje kilka razy zeby pokrzyczec na nią i zabrac fanta.. i ta aktywnosc jej sie wzmaga szczegolnie wtedy kiedy jestem sama, bo maz na koncercie.. i nie ma go w domu.. natomiast meża lubi draznic.. grzebiac w kuwecie kilka minut.. az Yoilan wstanie i pojdzie jej sprzatnac .. inaczej nie przestanie, a wie ze na niego to działa bardzo wukrzajaco ;) kazdy kot ma sposób na swoich "panstwa" ;)

      Usuń
  5. Och, bądz spokojna; nie tylko Ty masz ochotę czasem rozszarpać kota. Zrzucanie, nieszczenie, kradnięcie jedzenia z talerza ( gdy tylko na chwilę się wyjdzie, wymuszanie jedzenia głośnym darciem japy (kot ma na imię, z tego tytułu,Miałczyński), podgryzanie kwiatów... oj cała masa tego jest. Ale potem przychodzi taki, spojrzy w oczy, mruknie i się przytuli. Nie można się długo gniewać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha :) Hippek wyciaga korek z odplywu brodzika i przynosi w pysku jak najlepsze trofeum :) przestalam juz reagowac... Potrafi korek przyniesc na srodek salonu rowniez przy gosciach :) nie wspomne o dzikiej zabawie najbardziej grzechoczaca mysza, kiedy idziemy spac. budzeniu mnie bladym switem metoda na simon's cata czyli dostaje lapa w twarz :) i moj absolutny numer jeden: sikanie do kuwety polaczone z fontanna zwirku ladujaca wszedzie, zaraz po tym jak skoncze sprzatac mieszkanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja swojego czasu przynosiła gościom tampony (na szczęście nie używane) i ja nie wiem skąd ona je wyciągała

      Usuń
  7. no Kochana, mój był dzisiaj lepszy - pobudka o 4 rano, kotu zachciało się jeść, a kiedy nie pomaga delikatne budzenie mruczeniem i lizaniem po twarzy, zaczyna robić szkody (strącanie naszych komórek z szafek, głośne rwanie gazet, zabawa piłeczką pingpongową, a nie mamy dywanów więc wiesz jaki efekt i takie tam, generalnie żeby robiło hałas, dużo hałasu), wtedy wie, że zerwiemy się na równe nogi,
    no ale chyba to lepsze niż wychodzenie bladym świtem z psem
    ale chyba coś na rosół zostało? :))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rosołek był (jeszcze nawet jest) nie dobrała się do zamykanej miski... zresztą jej nie o mięso chodziło, a o narobienie hałasu

      a co do nocnych pobudek mielismy to samo i nie pomagało zamykanie drzwi, otwierała sobie, bo skakała na klamkę... to zmieniliśmy klamki na kulkowe

      i sie nauczyła po 2 latach nie rozrabiać w nocy jak może spać w pokoju :P

      Usuń
    2. a tak, klamki tez mamy wymienione na galki - mam wrazenie, ze te tez nauczy sie otwierac

      Usuń
    3. SPOKO ja tez sie obawaiałam, ale porzuciła chec opanowania i tego :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. no dobra, a co powiecie o 20-letnim kocie z którym wychodzi się NA SPACER NA SMYCZY???!!! Jako dziecko dostałam kota, tata przyniósł do domu kocią smycz. No jaką ja miałam atrakcję! Gorzej, jak kot zaczął się domagać nocnego wychodzenia .... i tak od 19 lat ... delikatnie mówiąc, co za niefart! Chciałam mieć kota m.in dlatego, że w przeciwieństwie do psa - nie musiałabym z nim wychodzić na spacery........ osobiście walczyłam zawsze z naszym czworonogiem, żeby zrobił co trzeba do kuwety. niestety upatrzył sobie moją mamę. dosłownie włazi jej na głowę .... no ale mamie nie mogę jakoś uświadomić, że powinna nie raz tupnąć nogą. szczególnie w nocy. to tak, jakby mieć od 19 lat małe dziecko, do którego trzeba wstawać co noc :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuuu to nie zazdroszcze, moja kota naszczescie korzysta z kuwety :P

      Usuń
  10. Oszczędzałam sobie na DYWAN przed kominek. Wymarzony, gruby jak materac. Biały:) Po cierpliwych miesiącach odkładania funduszy - kupiłam. O jakież było szczęście w rodzinie:)
    Dokładnie 2 tygodniowe trwało, z tego co pamiętam. Bo nasz CZIKO - ukochany przez Leosia rudy kocur, wszedł beszczelnie na sam środeczek mego dywanu i patrząc mi prosto w oczy go zaszczał ( zasikał brzmiałoby mniej tragicznie:) tak, że ledwośmy z Pablem go doprali - przyrzekam, że myślałam,iż rudego naprawdę pozbawię żywota:), ale ten bandyta doskonale o tym wiedział - bo od razy czmychnął:):):)
    Od tej pory rudy obsikuje nam dosłownie wszystko - jesli tylko zdoła choc na chwilę wejść do domu - jakby miał jakąś misje do wykonania:):):):):)
    Co poskutkowało banicją:)

    Buziaki Al :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, no to go wnerwiłaś tym dywanem, ja na mojego demona kupowałam swojego czasu środek o nazwie VITOPAR neutralizuje zapach siuśków kanapę nim ratowałam i dało radę.. już na nią ani razu nie naszczała (odpukać:))

      Usuń
  11. to masz z tym kotem :) ja za to mam 2 psy w domu :) czasami jest zabawnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Heheh no to widzę po komentarzach, że otworzyłaś puszkę pandory;p hehe
    Dla pocieszenia napiszę, że moja od dwóch dni postanowiła załatwiać się w domu:( i nie mam na myśli kuwety:(( Zimno na polu jej nie odpowiada:( Burak!

    OdpowiedzUsuń
  13. moje diablęcia zbiły mi dziś urocze podkładki pod kubki ... rozszarpać to mało powiedziane .. miałam ochotę wypatroszyć , wypchać i powiesić nad wejściem do sypialni :))))

    OdpowiedzUsuń
  14. GRUPA WSPARCIA DLA ENTUZJASTÓW KOTÓW - może czas założyć facebooka ;-)
    Ah koty, koty...dom bez nich nie byłby tym samym domem.
    Moja mała kotka ma bardzo dobry węch, jak jeszcze nie umiała
    wskakiwać na blaty to wchodziła mi po nodze albo po uchwytach
    kuchennych jak po drabinie, sprawdzić co tak pięknie pachnie...
    A jeden i drugi kot dałby się zabić jak wyczuje biszkopty waniliowe...hmmm
    PS czy to normalne... starsza kotka gdy tylko usłyszy dzwoniący telefon biegnie
    z najdalszego kąta domu, żeby wskoczyć na kolana i się poprzytulać w czasie trwania
    rozmowy...?! (poza takimi sytuacjami jest przeciwieństwem pieszczocha - „panna nietykalska”)
    ....

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam trzy takie potworki! :) i prosty sposób na to, żeby nie chodziły po blatach: na noc albo wtedy kiedy akurat nic nie przygotowywujesz nacieraj lekko blaty sokiem z cytryny! Kilka razy poczują a później baaardzo długo nie będą wchodziły nawet bez smarowania! A jak znów zaczynają to znów przez dwa dni robie im cytrynowa niespodziankę na blatach i jest spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Abi już lecę po cyrynę bo Pani Prezes bezczelnie sie znów połozyła na stole :)

      Usuń
    2. I jeszcze jedna ważna informacja: Twój blog w pewnym sensie wywrócił moje życie do góry nogami! Kilka razy przeglĄdając Wasze piękności pokazywałam je swojemu M. W zeszłym tygodniu wrócił do domu i oznajmił, że rzucił pracę i od dziś bedzie zajmował się wyrobami z drewna tak jak ja moimi wytworami tyle, że na pełny etat ;) jak na razie mam mieszkanie zawalone drewnianymi meblami do przerobienia i nie mam pojęcia co z tego będzie ;) hahahahah, dzięki! ;)

      Usuń
    3. o! życzę pwodzenia :))
      a na panią P cytryna na stole nie zrobiła wrazenia :/

      Usuń
  16. Ten kot mnie zahipnotyzował:D Moja paskuda uwielbia w nocy otwierać szafy... które strrrrrasznie skrzypią wtedy... i takie szpile do mózgu się wtedy wbijają... a jeszcze parę dni temu okazało się, że jestem na nią uczulona strasznie mocno.. ale jest za stara(16lat)że może sobie pożyć jeszcze;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahahaha, jak się schowała za Dalą! ;D
    Wzrok mówi, że jest niewinna, więc się przyznaj, że sama polowałaś na to mięso na rosół, kiedy ona próbowała się zdrzemnąć! ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Reety, skąd ja to znam! Kota ma swoje fochy :) Największe w środku nocy przecież! Jeść i bawić się! A w dzień spać! i uznaje to za zupełnie normalne!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakia tam hałasy, jaki żarłok, jakie niegrzeczności??? Przecież to całkowita kocia niewinność spogląda zza konika... Całkowita... :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nasza czarna kotk przy nas nie wejdzie na nic co jest wyżej niż krzesło . Do niedawna tak myśleliśmy ( jest u nas 8 lat , około 3 lata nam to zajeło) że wędruje cichutko po wszystkim i wszędzie.

    OdpowiedzUsuń