Złoto wraca do łask. Osobiście zawsze miałam do niego uraz w postaci biżuterii, ale tylko w tej postaci. Choć z wiekiem zauważam pewne zmiany ;) W naszym mieszkaniu od dawna mam przy meblach złote akcenty w postaci ulubionego modelu uchwytów meblowych oraz frezów malowanych na stare złoto. Podobają mi się też złote litery, które również w złotym wykończeniu można zamówić w sklepie.
Dziś post o złotej konsoli i kilka ujęć z procesu wykańczania. Projekt konsoli tworzyliśmy wspólnie z R mając na uwadze: wygięte nogi, stabilność oraz to, aby dobrze prezentowała się przy ścianie. Miała klasyczny, elegancki, ale nie nadęty charakter. Dodatkowo dwie szufladki oraz wykończenie w kolorze starego złota.
Wykonana z olchy, która jest genialnym drewnem do gładkich wykończeń, a przy tym bardzo przyjemnym w pracy i w dotyku.
Ponieważ złoto na meblu miało być stare zastosowałam czarny podkład. Założyłam sobie, że nakładanie złota odbędzie się techniką suchego pędzla, co w obecnym klimacie okazało się bardzo karkołomne. Gdyż farba najpierw zasychała na pędzlu a potem topniała nałożona na powierzchnię. Walczyłam z tym dwa dni, uważając by złota powłoka nie była zbyt jednolita, a przejścia pędzla jednocześnie tak gładkie żeby nie wyglądały jak nieumiejętne mazaje.
Na koniec konsola dostała firmowe opakowanie dedykowane właśnie jej. Dzięki niemu dotarła w całości do nowych właścicieli z czego jestem bardzo zadowolona, a pracę z old gold wspominam bardzo sympatycznie, gdyż lubię takie niecodzienne projekty :)