31 marca 2012

RETRO EASTER???

grafika z FUNKY TIME

Wielkanoc w stylu retro, na wesoło i z przysłowiowym jajem? Dlaczego by nie, mnie się podoba i nawet jak sama dekoracja przestoi trochę po świętach nie będzie kuła w oko. Przeglądając FUNKY TIME wpadły mi w oko opakowania na pudełko z jajkami, grafiki można pobrać za darmo bezpośrednio z magazynu. Od razu wiedziałam do czego je wykorzystam, będą idealne do opakowania moich jajowników, które wam obiecałam! Motyw w grafiki wycięłam też i nakleiłam na puszkę ze święcą. 

Recykling'owe świece w puszkach po groszku, whiskasku i kukurydzy czyli generalnie z tego, co miało trafić na śmietnik machnęłam je przy okazji robienia egg tealightów. Bardzo podobały mi się takie świece w sieci, ale nie widziałam ich u nas w sklepach. Więc chyba mogę podpowiedzieć jak je zrobić samemu i nie koniecznie na Wielkanoc :) 
Rozwijać trochę tamto DIY o odpowiedź na pytanie:
co, zrobić jak się nie ma tych małych knotków?
 (które ja wydłubałam z wielkich tealightów zakupionych w IKEA) 

Potrzebne są  puszki po produktach, resztki wosku, świec lub wkłady do zniczy. Puszki są spore dlatego DUŻO roztopionego wosku należy do nich wlać. Knot robimy, z kawałka bawełnianego sznurka, na którego końcu należy umieścić coś, co go obciąży (ja użyłam wkręta). Obciążony sznurek wpuszczamy do puszki, a koniec (pamiętajcie, że sznurek musi być ciut dłuższy) obwijamy wokoło patyczka/listewki , lub tego, co jest pod ręką. Może być to nawet kredka czy ołówek, który potem oczyścimy z wosku. Zalewamy sznurek gorącym woskiem i czekamy aż wystygnie, Obcinamy knot i voila!
Ja jedną z puszek zesprajowałam na biało  i ozdobiłam wyciętą grafiką, pamiętajcie aby nie przenosić puszek z gorącym woskiem, są gorące. Ja swoje pozostawiłam na kilka godzin na balkonie, duża ilość wosku potrzebowała tego czasu. 
Wracam do mojego sobotniego lenistwa, jak tylko błogi stan mi się znudzi zajmę się podstawkami na jaja! 



29 marca 2012

DIY egg tealight


Tealighty w skorupkach pokazywałam już jakiś czas temu. I obiecałam DIY, oto on. Lekko spóźniony, ale co najważniejsze jeszcze wciąż przed świętami i w wiosennej oprawie :)  Nie jest to nic odkrywczego i pewnie nowego, ale tak dla odświeżenia i rozświetlenia atmosfery, zaczynamy dzień od jajecznicy, a potem w kwadransik, można wyczarować sobie małym kosztem bardzo ładną dekoracje wiosenno-wielkanocną.



1- potrzebujemy: jajka, tealighty  (ja wybrałam duże z Ikea) lub świece, sznurek, patyczki, garnuszek do roztopienia wosku 
2- skorupki wyłupujemy w około 2/3 wysokości (wyższe mogą się przypalać, a to nie pachnie ładnie)
3, 4 - tealighty rozcinamy na pół i wyciągamy knoty,  Ja wybrałam łatwiejszą opcje i użyłam tych które wyciągnęłam z rozciętych tealightów. Można użyć sznurka ale to trudniejsza opcja, którą pokarzę w innym DIY
5 -knoty układamy w skorupkach mniej więcej na środku jajka 
6 -  topimy wosk 
7 -  wlewamy gorący wosk, jeśli knoty poprzewracają się w płynnym wosku można je "wypozycjonować" patyczkiem lub wykałaczką

... i odstawiamy do wystygnięcia :) 

MOJE RADY: 
  • po wlaniu wosku skorupki są bardzo gorące, dlatego skorupki najlepiej poukładać w pudełku lub na specjalnej podstawce
  • plamy z rozlanego wosku na tkaninach i drewnie (np. mój blat roboczy) usuwam zaprasowując na plamach papierowe serwetki.

A teraz moje propozycje dekoracji z wykorzystaniem jajkowych tealightów ze zbiorem kilku akcesoriów.  I przyznam, że mam o wiele więcej pomysłów więc będziemy męczyć jajo i nie tylko do samej Wielkanocy:) 



Pasiaste papierowe serwatki w moich osobiście topowych kolorach kupiłam w TESCO (były jeszcze papierowe kubki i talerzyki już żałuję, że poskąpiłam na nie grosza). Piórka  do dekoracji można kupić w PEPCO . Wianek z brzozowych gałązek, który przypomina raczej jajko wykonałam sama zainspirowana wiosennym wiankiem Beaty Lawendowego Domu. Drewniane podstawki jajkowniki są mojego wykonania. Wkrótce kilka będzie dostępne w SHOPIE, więc można zdążyć z zamówieniem ich jeszcze przed świętami :)
Zapraszam też na blog MAMAGOKA. interiors, gdzie Martyna pokazała rematyczną odsłonę  srebrnej ramy  lustrzanej . TUTAJ druga moja osobista. A na blogu LOOKarny możecie zobaczyć, jak potoczyły sie dalsze losy naszych pacjentów zw stolarskiego ER :) Ponieważ północ niebawem zamykam powoli teatrzyk IKEA PS, jutro przy kawie ogłoszę wygranego, który dostanie bon na zakupy. I jeszcze chciałam Was poprosić o zdjęcia społodziłam ich już bardzo spore stadko i powędrowały w świat. Widziałam niektóre  na Waszych blogach (od razu mówię będę fotki doprowadzała:)), dostałam też kilka zdjęć.. więc ja proszę o jeszcze więcej zajęcy czy tam królików by Czary, wykończonych przez Was i tych przeze mnie w Waszych stylizacjach. Chciałam sobie i Wam zrobić prezent na zająca :)


buziaczki, cukierki, ciasteczka 
Al


Z serii Aleksandra R. wychodzi do ludzi... po tym jak doceniła mnie Beata i zaprosiła do Lawendowego Domu, zaproszono mnie również do CHABROWEGO POLA. Dziękuję pani Sylwio! W wielkanocnym temacie na Chabrowym pojawiło się DIY na POLKA DOT RABBITS :) a Lawendowym (str14/15) możecie zobaczyć jak postarzyć skutecznie nową skrzynkę. Skrzynki po świętach znajdą się w ofercie w wydaniu dla kreatywnych :)

A W KONKURSIE IKEA PS WYGRYWA KOMENTARZ clos, nasi mali milusińscy od najmłodszych lat powinni sięgać po witaminy! Closa proszę o kontakt adres wraz z numerem telefonu :) 

28 marca 2012

odpukać w niemalowane...


Macie tak czasami, że mówiąc o czymś.. o planach, marzeniach zamierzeniach szukacie kawałka nie malowanego drewna i odpukujecie, tak na zapas żeby się nic złego nie stało?
Aby takie odpukiwanie pomogło trzeba pukać w drewno klonowe. Słownie wierzyli, że podczas mówienia  o swoich zamiarach i planach pukanie w klon zagłusza nasze słowa. Źli bożkowie i ciemne moce nie słyszą wtedy tego co mówimy. W ich wierzeniach klon miał magiczne właściwości odpędzania diabła świadczył o tym fakt, że rzadko trafia w niego piorun. Zmarłych kładziono na klonowych nie malowanych w deskach lub chowano w klonowych trumnach. Co do nie malowania nie znalazłam żadnych konkretnych wyjaśnień dlaczego nie malowane... przypuszczam, że wtedy pewnie nie mieli czym malować, a poza tym mogło by to blokować klonowe właściwości ;)

Klon ma swoją symbolikę nie tylko u Słowian. Pojawia się też często w wierzeniach o legendach rdzennych amerykanów. Np" O polowaniu na Wielką Niedźwiedzicę". Stosowany jest również w ziołolecznictwie przez Indian, plemię Tsalagi z kory klonu srebrzystego wytwarza remedia do leczenia chorób oczu, dolegliwości kobiecych i skurczów. Czipewejowie leczą nim rany. Odżibwejowie do zwalczania rzeżączki, a Moheganie leczą nim kaszel :)

W Polsce rosną 3 gatunki klonu : klon zwyczajny (1 zdj) , klon jawor (2 zdj) i klon polny. Klon pospolity jest  twardym drewnem (dla porównania twardszy niż dąb). Natomiast klon jawor jest miększy i całkiem przyjemnie się w nim wycina.  Klonowe meble wychodzą super, gdyż jasny klon, bardzo ładnie się wybarwia. Drewno jest ciepłe i przyjemne ze swoim delikatnym słojem, a w przekroju podłużnym promieniowym po wypolerowaniu ładnie widać błyszcz, gdy wpada w niego promień słoneczny ... Cena oczywiście jest warta obcowania z tym pieknym drewnem!
Jeśli chcecie posłuchać lub poczytać więcej konkretów o klonowym drewnie zajrzyjcie do Jarka i Lidki na stronę DOM i DREWNO. Nie mogłam udać, że już ktoś zrobił o klonie świetny materiał i zebrał informacje i ciekawostki w jednym miejscu. Zamiast powielać te same informacje wolę polecić Wam coś fajnego :)
Dla smakoszy którym klon kojarzy się z Kanadą materiał o farmie syropu klonowego polecanego przez Lu. Nadmienię jeszcze, że  podobni wiosenne świeże liście klonu dodaje się do sałatek.

Na koniec dwa klony, a raczej dwa konie z klonu jawora, o których było już TUTAJ


Kolejna partia koni będzie z olchy, która klei się w warsztacie. Pięknej pogody życzę i od razu opukuję, bo prognozy straszą czymś zupełnie innym niż piękne słońce. A ja mam okna do umycia i jeszcze ściany do szpachlowani i malowania. Mnie dziś udało się go jeszcze ostatnie promienie złapać na fotografiach, które wciąż cykam starym aparatem, bo nowego nie potrafię obsługiwać.  Gałązka, która weszła w kadr nie jest klonowa, ale uznałam, że jest śliczna i pozwoliłam jej być na zdjęciu. W tle mój nadęty sosnowy stół w stylu angielskim :) zadeptany prze mojego niezrównoważonego kota, który na wiosnę oszalał i jak zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach... to ja nie mam z tym nic wspólnego!
Przepraszam również za stan moich dłoni...  zainteresowanym takim efektem kolorystycznym  polecam bejce w kolorze "jasny dąb". A jeśli ktoś chce nabyć klonowego konia do odstraszania diabła proszę o maila :) Przypominam też o IKEA PS czwartek jest ostatnim dniem głosowania i możliwości wygrania bonu na zakupy.

27 marca 2012

delikatnie...


Uwielbiam ten moment gdy maleńkie pączki pojawiają się na gałązkach, a po wiosennym przycinaniu zawsze przynoszę kilka gałązek do domu. Zielenieją z dnia na dzień. Taka naturalna, delikatna dekoracja.

Nie  chwaliłam się jeszcze moim nowym lustrem które zawisło nad komodą w pracowni, która docelowo ma być sypialnią  dlatego pozwalałam sobie na pomieszanie lekkości z biurowymi akcentami. Rama wykonana została jako prototyp zamówienia ramy lustrzanej jaką na blogu Jane Komendy  (zajrzyjcie jest genialny!) wypatrzyła Martyna. Na pozór banalna konstrukcja dała nam do myślenia... kombinatoryka trwała kilka dni, ale wreszcie udało nam się zrobić odpowiedni szablon do wycinania, przy zachowaniu proporcji oraz idealnie łagodnych łukowych przejść. W wolnej chwili odkopię dokumentacje projektowo zdjęciową i ten temat na pewno kiedyś powróci.


Rama została wykonana z olchy, wyrzynarką CARVEX wraz z cyrklem, który bardzo precyzyjnie pozwala przenosić łuki na wycinany materiał. Wymiary to ok 70/50cm w najszerszych miejscach. Grubość ramy ok 6 cm, szlifowana ręcznie na półokrągło. Moja rama pozostała jak surowa, druga która poleciała do Gdyni jest... nie powiem jaka, może właścicielka zdradzi :) 

Przyznam się, że szklarz zrobił oczy gdy zawieźliśmy ją do oszklenia... niemniej stwierdził, że przyjemnie jest uwieńczać takie dzieła  :) 

26 marca 2012

łoże w kolorze...

W tym tygodniu pracę rozpoczęłam od butelki wytrawnego chianti, a to za sprawą częściowo zrealizowanego projektu łoża małżeńskiego. Sprezentowała je sobie pewna para, co prawda niebawem będą świętować w nim pierwszą rocznicę ślubu, ale na dobre rzeczy trzeba poczekać! Łóżko, a raczej łoże 180/200/110 cm  z wezgłowiem i 2 wielkimi szufladami (po obu stronach łóżka) pełnego wysuwu wg projektu R wykonał stolarz, z którym R współpracuje. Wykonane zostało z drewna sosnowego. Nie pokarzę go na razie w całości, gdyż jest przed malowaniem i mówić wprost nie mam siły sama go poskładać (waży przeszło 100 kg). Wykończone ma być w czerwonym głębokim bordo przewodzącym na myśl czerwone wino  z beżowymi akcentami w dwóch odcieniach.

Dlatego w poniedziałek przed południem otwierałam butelkę wina... oczywiście celach porównawczych przy wykonaniu próbek kolorystycznych.  Wino zlałam do butelki i zakorkowałam. Chłodzi się na wieczór z moją psiapsiółą, która ma wpaść na plotki lub wypiję sama słuchając 5.30 Harlemu (ach jak ja uwielbiam ten kawałek).

PROJEKTY MEBLI PREZENTOWANYCH NA BLOGU SĄ NASZEGO AUTORSTWA, JEŚLI CHCESZ MIEĆ TAKI MEBEL NAPISZ @ NIE KOPIUJ PROJEKTÓW !
Wracając do kolorów i próbek, dlaczego zawsze robię osobne? Ponieważ ta sama farba na rożnym drewnie, będzie wyglądała inaczej, o czym przy malowaniu drewna na bardziej "szalone" kolory trzeba pamiętać. W przypadku bordo, które jest ciemnym kolorem w większości mieszalni wychodzi pół kryjące. Dlatego, aby uzyskać głębie koloru pod bordo stosuję czarny podkład. Jest to oczywiście Pracochłonne i droższe, gdyż mebel malowany jest niejako dwoma kolorami po dwie warstwy. Jak już wspomniałam na dobre rzeczy są czasochłonne, a co za tym idzie mają swoją  cenę:)

Jeśli chodzi o to jakich farb używam?  Często pytacie o to w mailach... ostatnio coraz częściej kupujemy akryle Fluggera jeśli nie zamawiamy farb mieszanych u zaufanego człowieka (ale to już tajemnica nasza). Pierwszy wspomniany wygrywa ostatnio u mnie z Tikurillą, której wzornik był mi bardzo bliski prze ostatnie lata. Ale metalowe puszki, odkształcające się po każdorazowym otwarciu, a w wyniku czego schnięcie farb sprawiły, że nie kupuje ich już tak chętnie. W sobotę wyniosłam karton pięknych pasteli pozostałych po malowaniach z ostatniego roku w ilości po 1/2 czy 1/3 zeschniętych mimo jak mi się wydawało szczelnego zamknięcia (serce krwawiło wraz z portfelem).

PO LEWEJ- PODWÓJNA BORDO NA CZARNYM PODKŁADZIE ; PO PRAWEJ - PODWÓJNA WARSTWA BORDO NA SUROWYM DREWNIE 
Przypominam też o konkursie IKEAPS, bon o wartości 100 zł na zakupy może być Wasz, za wskazanie i uzasadnienie najlepszego Waszym zdaniem zastosowanie stolika z misą. Macie jeszcze dwa dni!
30 marca 2012 podsumuję akcję i napiszę kilka słów od siebie :)



23 marca 2012

... I CÓŻ, ŻE ZE SZWECJI

Myślę, że większość z nas kojarzy tę sylwetkę. Więcej na temat koników z Dalarna polecam przeczytać na  DBblogu u Kasi. Gdzie znajdziecie kilka faktów oraz ciekawych wariacji na temat :)

Od dłuższego czasu dostawałam maile z zapytaniem o koniki Dala. Wzbraniałam się, ale... za sprawą nowego narzędzia jakie stanęło w warsztacie... Piła taśmowa, która umożliwia mi wycinanie z grubego i twardego materiału i ja uległam wdzięcznemu motywowi konika Dala :)  Nie chodzi tu o kopiowanie oryginału, ale skoro motyw konika był wariacją nie jednego projektanta.. to i ja stworzyłam swoje!
 Na razie na parapecie snęły dwa prototypy by Czary z Drewna. Malowane na czarno-biało, w przekroju pozostawione oczywiście surowe, lakierowe w połysku. Duży wycięty z klejonej sosny, mniejszy z olchowego kawałka. W przygotowaniu na konie mam klon, który odpędza diabły ... ale o tym kiedy indziej!

Życzę Wam pięknego weekendu, a w wolnej chwili zapraszam również do Martyny oraz do Jaszki, które swoimi wpisami dodały mi dziś powera do działania :)
 (i nawet machnęłam okno w pracowni )

22 marca 2012

fresh spring daily post :)


Bardzo ucieszyły mnie Wasze wiosenne "freszowe" komentarze :) Przy takim odezwie aż się chce organizować więcej takich szybkich konkursów! Wygrał błękit, który w tym sezonie chyba najbardziej siedzi mi w głowie  i jest w kolorze okładki wiosennego fresh wydania Lawendowego Domu,  do którego pochwalę się, że zostałam zaproszona przez Beatę. W środku znajdziecie przepis na na moją"nową-starą skrzynkę", przepyszne mazurki i nie tylko...

CLICK TO READ!

Dziękuję, zapraszam do lektury i przypominam o konkursie IKEA PS
życzę Wam udanego dnia 
i pędzę dalej!



21 marca 2012

sth fresh

Macie ochotę na coś świeżego?  
mam dla Was szybki konkurs z okazji wiadomego dnia :)

Napis fresh powędruje do tego, kto zaproponuje iście wiosenny kolor i zainspiruje mnie tak BARDZO, że z ochotą zmieszam farbę i pomaluje go dla nowego właściciela :)Warunki udziału: komentarz z dopiskiem "fresh" (i uzasadnieniem koloru) pod notką oraz krótka opinia na temat aranżacji stolika z kolekcji IKEA PS jeśli jeszcze tego nie zrobiliście POD POSTEM :)  Tylko opinie pod postem z banerka będą brane przeze mnie pod uwagę w przyznawaniu bonu na zakupy :)


dodatkowa migawka KUCHENNA z półką, która wykonana przeze mnie dawno temu czeka na dokończenie...  

Przypominam też o akcji IKEA PS  
wybranie i uzasadnienie jednej z zaproponowanych przeze mnie możliwości wykorzystania stolika z misą w domu może zostać nagrodzone bonem na zakupy w IKEA  
KLIK  

20 marca 2012

Czary z Drewna & IKEA PS

Zapraszam do zabawy z IKEA
28 kwietnie w sklepach IKEA pojawi się nowa kolekcja IKEA PS 2012, która będzie esencją 60 letniej historii wzornictwa Ikea. Obejmie 46 produktów wzorowanych na przedmiotach z dawnych lat  o innowacyjnej formie, funkcjonalności oraz zastosowanych do produkcji materiałach (drewno bambusowe, tworzywo PET, kompozyty polimerowo-drzewne oraz len). Kolekcja jest zabawna, wielofunkcyjna i zaskakująca w możliwościach wykorzystania. Pozwala bawić się dizajnem i jego elementami.

Wśród elementów kolekcji jest wybrany prze zemnie stolik z misą  zaprojektowany przez Henrika Preutza. Który bazując na  stolikach z lat 70 stworzył stolik bardziej nowoczesny i wielofunkcyjny. Projekt o bambusowej ramie ma 3 warianty blatu  dla niezdecydowanych. Płaski, z misą lub czterema otworami. Stoliki można ze sobą łączyć lub stosować pojedynczo. Stolik wykonany z bambusa i plastiku wzbogaciliśmy o podstawkę na 4 obrotowych kółkach umożliwiających swobodne przesuwnie. Dodatkowym elementem jest półka na butelki z napojami. R dzielnie mi pomagał i doradzał. Stolik jest nakładany na podstawkę z kółkami, która z dużą precyzją została dopasowana do niego, szuflada na napoje wkładana. Stolik jest nie naruszony :)

Zanim stolik pojechał z nami do warsztatu ma mały już wspomniany lifting, znalazł zastosowanie w Motocyklowni. R przedstawił mi tyle argumentów, że nie mogło być inaczej :) Świetnie sprawdza się również w domu  i domyłam go bez problemu  po zetknięciu z motocyklowymi częściami. Przyznam się, że to nasz pierwszy ikeowski mebel.  Posiadanie go ma swoje zalety, ale nie będę o tym pisała... aby nie ułatwiać Wam zadania... 



 1. W KUCHENNYM KLIMACIE 





 2. W KRÓLESTWIE MOJEGO MĘŻCZYZNY 



3. W MOIM KRÓLESTWIE CZYLI SALON I CHWILE RELAKSU ... 



W której aranżacji mebel najlepiej komponuje się z wnętrzem?”

Ja już się pokazałam, teraz Wy. Wybieracie jedno zdjęcie na którym według Was stolik został wykorzystany najlepiej. NAJCIEKAWSZY I NAJLEPIEJ UZASADNIONY  komentarz zostanie nagrodzony BONEM NA ZAKUPY W IKEA O WARTOŚCI 100 ZŁ Regulamin możecie przeczytać TUTAJ . Na wasze komentarze czekam do 29 marca 2012 roku.
Najczęściej wskazane zdjęcie ma szanse zostać zaprezentowane na konferencji prasowej dotyczącej wprowadzania IKEA PS na rynek.

PS. czyli dodatkowe ujęcia :)
Zapraszam również do udziału w sondzie (patrz po prawej :))


17 marca 2012

egg's tealight


Kto powiedział, że tealighty pasują tylko do zimowego szybko kończącego dnia. O poranku w wiosenno-wielkanocnej oprawie są równie miłe dla oka!
Wystarczy kwadrans :)



12 marca 2012

POLKADOT RABBITS

 Oto moja propozycja na dziś: 
króliki w groszki :) 


1. królik Czary z Drewna; biała farba akrylowa; pędzel, nożyk (ja używam szewskiego może być do tapet); dekoracyjne taśmy2. malujemy królika, ja maluję tylko powierzchnie zewnętrze w przekroju pozostawiając widoczne drewno; 3. po wyschnięciu farby obklejamy królika wybranym wzorem 
4. dokładnie dociskamy taśmę, obracamy zwierzę i "obrysowujemy"kontur nożykiem; !!! taśmę można zabezpieczyć lakierem, ja z tego zrezygnowałam aby  za jakiś czas móc zmienić króliczą skórkę :)
Zające w tym sezonie będą gładkie w pastelowych kolorach :) 
dobrego dnia!

10 marca 2012


Weekend, po długim tygodniu jest dla mnie... a przynajmniej poranek. Nic nie smakuje o poranku jak mocna kawa w pięknym otoczeniu. A u mnie takie tworzą,  rzeczy zakupione i sprezentowane bloggerowym kanałem. Dziś chwalę i polecam  bloggerki, które w tym tygodniu pokazały, że 100% handmade to jest to! Rzeczy robione maszynowo i masowo nie mają w sobie tego CZEGOŚ :) Motyw przewodni kolor szary, który uwielbiam!

1. Jarmilki Czarnej Biedronki- mega wygodne z super fajnymi broszkami
2. Materiałowe Zające Kasandry , które po prostu musiałam mieć już miesiąc przed świętami
3. bransoletę w sweterku Jagi - nie koniecznie zimową i wcale nie drapiącą :)
4. szydełkowa podkładka thymki 
5. lampion w szydełkowym ubranku z pokrywką thymki
6. kubraczek na kubek thymki


Każda z nich tworzy mnóstwo innych genialnych rzeczy, u thymki zapraszam na mega energetyczną wiosenną wy-fruu-wajkę. Kasandra kusi ostatnio jeszcze  jajami i inny świątecznymi ozdobami. Biedronka mogła by mnie natomiast zrujnować (można u niej znaleźć nie tylko szare butki...), dostałam też od niej super fajne broszki. I każdej mogła bym poświęcić osobny post, ale długa lita rzeczy do nadrobienia i zrobienia czeka ...


i jeszcze się pochwalę naszą pracą i Czarami u An 

9 marca 2012


Lubię meble wykonane ze starego drewna. Nie tylko postarzane, ale i zrobione z leciwego materiału. Tutaj  nie maskujemy, nie wycinamy niedoskonałości, ale je eksponujemy. 

Stary spękany świerk barwiony na szaro przeszedł moje najśmielsze oczekiwania :) a w połączaniu z bielą i czernią to jest to!




8 marca 2012



 Zapowiadałam nagły atak zająca i proszę. Zając. Sama sobie narysowałam i wycięłam czekając na dostępność jakiegoś narzędzia, a potem w wolnych chwilach jeszcze jednego i jeszcze jednego... Prosta kreska, mało skomplikowany kształt, ale skradł moje serce. Proszę bardzo prosto spod brzeszczotu.
I nie jest to wcale zając wielkanocny, to jest po prostu zając wiosenny! 

( i całe stadko też :)) 







7 marca 2012

lepiej późno niż wcale :)

HANDEMADE BY JAGA 

Przez całą zimę marzyłam o bransoletce w sweterku. I mam :) Jaga jesteś super! A do tego mieszkasz tak niedaleko mojego ulubionego jeziora, aż mi się cieplej zrobiło na wspomnienie tych wszystkich dni spędzonych w Twoich okolicach! I teraz miejsca kojarzą mi się jeszcze milej :)

Ponieważ jeszcze kilka zimniejszych dni zimy przed nami ponoszę sobie z radością i będę miała na zaś.  Żeby mnie kolejna zima nie zaskoczyła i nie skończyła się zanim ja się obgadżetuje:)
Udanej środy :) 
 {przygotujcie się na nagły atak zająca}